NARCYZ - LIS CHYTRUS W OWCZEJ SKÓRZE



Zastanawiałam się jak najlepiej zatytułować posta ogólnie opisującego fenomen narcystycznych ludzi . 
Ludzie czasem mówią o nich 'wilk w owczej skórze' - to też trafne. Drapieżnik, a więc niebezpieczny, (może pożreć!) przebrany udaje  stworzenie dobrotliwe i miłe.
Może lis lepiej pasuje. Też drapieżnik,  do tego kojarzy się że przebiegły i chytry, czyli manipuluje i oszukuje. 
Co do przebrania to gdyby do owczej skóry przyprawić jeszcze pawi ogon, to by pełniej oddawało to udawanie 'dobrego' i narcystyczną skłonność do samouwielbienia i potrzebę  podziwu. 

Mniejsza o tytuł, w końcu to tylko zabawa słowami. Chodzi po prostu o to by zrozumieć czym jest narcyzm, ta specyficznie wykrzywiona ludzka osobowość, która wywołuje tyle zamieszania........

Słowo „narcyzm” ostatnio coraz częściej pojawia się w mediach, internecie, książkach. Można powiedzieć że stało się ‘trendy’. Czyżby narcyzm stał się coraz częściej zauważanym  problemem?  Wygląda na to że chyba tak, mówi się nawet o ‘epidemii narcyzmu’.
Tak naprawdę narcyzm jako zjawisko nie jest niczym nowym, istnieje tak długo jak ludzkość, tyle tylko, że  w ostatnich kilku dekadach stał się  przedmiotem szczegółowych analiz. Tak jak kiedyś dyskutowało się problemy związane z alkoholizmem czy chorobami psychicznymi tak teraz ‘pod lupą’ znalazły się zaburzenia osobowości takie jak narcyzm czy osobowość borderline.

Potocznie  słowo ‘narcyz’ kojarzy się ludziom z kimś urodziwym, kto trochę za często  przegląda się w lustrze, lubi sobie robić ‘selfie’ i przesadnie wielką uwagę przywiązuje  do swojego wyglądu.
Gdyby narcyzm ograniczał się do tego typu zachowań, to nie byłby wielkim problemem. W rzeczywistości osoba narcystyczna wcale nie musi (choć może) być urodziwa i nie o tego typu narcyźmie jest ten artykuł.  Pod niewinną nazwą ,narcyzm’ kryje się poważne zaburzenie osobowości, prowadzące do toksycznych, manipulatywnych  zachowań,  niszczących w stosunku do osób które miały nieszczęście wejść w relację z narcystyczną osobą.
Narcyzm w ‘ostrej’ patologicznej formie to postawa typu ‘‘Ja, O mnie i Dla mnie’, przesadne przekonanie o byciu kimś wyższym, lepszym wyjątkowym, atrakcyjnym i superważnym,  a co za tym idzie - upoważnionym do specjalnego traktowania i specjalnych przywilejów.
Osoba taka ma bardzo wysokie oczekiwania, chce  adoracji, podziwu, wyróżniania, toteż bardzo zręcznie i umiejętnie uwodzi ludzi i manipuluje nimi aby to otrzymać.  

Narcyz kreuje sobie fałszywą fasadę osoby bardzo pozytywnej, wspaniałej  wyjątkowej. Fasada ta jest grą pozorów maskującą negatywne cechy, rzeczywiste braki,  egoizm, ‘nieczyste’  intencje i działania.

Ludzi którzy dali się ‘nabrać’  na tą fasadę, uwieść i ‘omotać’, narcyz wykorzystuje świadomie i despotycznie  dla swojej wygody i samolubnych celów,   uciekając się do psychicznej manipulacji aby utrzymywać się na dominującej  pozycji.

Współczesna psychiatria nazywa to Narcystycznym Zaburzeniem Osobowości (Narcissistic Personality Disorder)  i w międzynarodowej systematyce chorób psychicznych i zaburzeń osobowości DSM-V  zalicza do syndromów zaburzeń  z grupy  B w której  wyróżnia się 4 typy zaburzeń  osobowości:

-osobowość narcystyczna  (czyli ‘egoista pępek świata’) 

- osobowość histrioniczna (tzw. Drama Queen)
- osobowość ‘skrajna (czyli   tzw ’borderline’ )
- antysocjalne zaburzenie osobowości (czyli tzw psychopatia, socjopatia)

Cechy typowe dla tych konkretnych zaburzeń u niektórych ludzi łączą się i nakładają w różnym stopniu i kombinacjach, tworząc wyjątkowo  toksyczną, wręcz niebezpieczną osobowość, określaną w uproszczeniu narcyzmem psychopatycznym (malignant narcissism).
W psychiatrii  jako dotkniętą narcystycznym zaburzeniem osobowości uznaje się osobę reprezentującą w wysokim stopniu co najmniej połowę z podanych poniżej zachowań/cech  określonych jako kryteria  diagnostyczne dla narcyzmu. Im więcej z poniższych cech –zaburzeń charakteryzuje daną  osobę, tym  większe prawdopodobieństwo że jest to  osobowość narcystyczna.

·  pretensjonalne wyolbrzymione poczucie własnego znaczenia, osiągnięć, talentów i ważności,  bez współmiernych podstaw

·         wymaganie nadmiernego podziwu, adoracji,  bycia  ‘na piedestale’,

· zaabsorbowanie fantazjami o swojej wyjątkowości, sukcesach, władzy, błyskotliwości, wszechmocy lub urodzie

·     poczucie uprzywilejowania, wyjątkowych uprawnień, w stylu ‘należy mi się’, oczekiwania bycia specjalnie  traktowanym i automatycznie uznawanym za kogoś wyższego i specjalnego

·         wyniosłość  w zachowaniu,  arogancja, postawa wyższości, dominacji,

·  brak tolerancji na uzasadnioną krytykę i odmowę,  niezdolność do krytycznej autorefleksji,

·     narzucanie  innym przesadnych wymagań, oczekując  posłuszeństwa, automatycznego  podporządkowania 

·   uwodzenie innych fałszywą  pozytywnością, pozorowaną miłością, dwulicowość. (fałszywa fasada) 
·        skłonność do zmyślania, mitomanii, kłamstwa, oszukiwania, intryg,
     manipulowanie ludźmi celem dodania sobie ważności,  wykorzystywanie innych,  eksploatowanie innych,

·     brak prawdziwej  empatii, współczucia dla innych, nieliczenie się z uczuciami, prawami, granicami  i potrzebami innych,

·  zdolność przekonywującego,  udawania uczuć wyższych jak np. miłość, współczucie, troska,  jest to jednak wyuczone, zagrane i pozbawione prawdziwej emocjonalnej głębi (pozorna empatia), i ma na celu manipulowanie uczuciami innych

·         silna skłonność do kontroli i dominacji

·     niezdolność do wzięcia  odpowiedzialności za swoje negatywne zachowania, zrzucanie winy na innych

·        obsesyjne skupienie na zazdrości,  przekonanie ‘wszyscy mnie podziwiają i mi zazdroszczą’, podczas gdy sam jest skrycie zazdrosny o sukces i szczęście innych

·   przekonanie że nie dotyczą go  standardy, społeczne zasady i  przyziemne wymagania  dotyczące ‘zwykłych’ ludzi,  jest ponad nimi, hipokryzja

·    wiara, że może być w pełni zrozumianym tylko przez innych "szczególnych" ludzi,  dążenie do obcowania z elitą, ludźmi  i instytucjami o szczególnym statusie i prestiżu (także fantazjowanie o tym)

Zdiagnozować  narcystyczne zaburzenie osobowości u osoby może formalnie tylko psychiatra lub psycholog i to stosując przyjęte procedury, na podstawie osobiście przeprowadzonego wywiadu - ankiety. Punkty wymienione powyżej służą jedynie jako przesłanki mogące świadczyć że osoba jest zaburzona.   
W rzeczywistości narcystyczne osoby rzadko bywają zdiagnozowane. taki 'rasowy' narcyz  po prostu nie przyzna że ma ze sobą problem, więc nie pójdzie do żadnego psychologa na diagnozę.  Jeśli już narcyzi trafiają do psychiatry to dlatego, że albo są przyparci do muru bo przegięli i dalej ani rusz, albo z nakazu sądowego, albo żeby być w centrum uwagi terapeuty. 

Nie chodzi tu o to żeby się bawić w amatorskiego 'fotelowego psychologa', i  lekka ręką przypinać ludziom dookoła nalepki 'patologiczny narcyz', ale żeby być uważnym rozumiejąc że taki 'syndrom' jak narcyzm istnieje, że gdzieś, kiedyś, byliśmy albo możemy znaleźć się pod wpływem takiej manipulatywnej narcystycznej osoby. 

Jeśli czytając powyższy spis cech myślałeś o jakiejś osobie i w większości punktów miałeś myśli ‘o kurcze, no dokładnie jak....(wstaw imię)...’’ to jest to sygnał alarmowy że być może ta osoba ma zaburzenia lub chociaż skłonności narcystyczne i powinieneś być bardzo uważny w tej potencjalnie toksycznej relacji.   

  Spektrum narcyzmu jest szerokie. Możemy mieć do czynienia z różnymi  ‘odcieniami’  i stopniami nasilenia tego zaburzenia,  od tendencji do zawyżonej samooceny i egoizmu, nieszkodliwej megalomanii, egomanii, mitomanii, czy ‘narcystycznego stylu zachowania’, aż  do chorobliwego samouwielbienia, manii wielkości połączonej skłonnością do świadomej brutalnej manipulacji i wykorzystywania innych w imię osiągania swoich celów i zaznaczenia swojej wyższości, bez wyrzutów sumienia, bez poczucia odpowiedzialności za wyrządzone krzywdy i cierpienie. Im więcej  manipulacji i im mniej  skrupułów, mniej zdolności do prawdziwego (nie udawanego) współczucia i liczenia się z innymi tym bardziej mamy do czynienia z biegunem spektrum narcystycznego zaburzenie osobowości graniczącego z socjopatią/psychopatią. 

Trzeba tu zaznaczyć zasadniczą różnicę między zdrowym poczuciem własnej wartości a patologicznym narcyzmem. Człowiek o zdrowym poczuciu własnej wartości jest osobą autentyczną,  pozytywną i asertywną, po prostu zna swoją wartość ale ma też autentyczny (nie udawany) szacunek i respekt dla  innych. Tym się różni od narcyza że nie ‘nadrabia’ sobie wizerunku tworząc fałszywą zakłamaną fasadę. Nie ma potrzeby ani lansowania się, ani  krzywdzącego manipulowania  innymi dla swoich egoistycznych celów.

Należy też rozróżnić narcystyczne zachowania wynikające np. ze złych nawyków  od  głębokiego zaburzenia osobowości. Szczerze mówiąc każdy z nas może czasami zachować się trochę na pokaz, egoistycznie, przecenić swoje umiejętności, minąć się z prawdą, wymigiwać od jakiejś odpowiedzialności. Co jednak różni ‘normalnego’ człowieka od ‘narcyza' ? Zdolność do autorefleksji i krytycznej samooceny,  wyrzuty sumienia, umiejętność przyznania się do błędu, chęć naprawienia krzywdy gdy się kogoś zraniło, skrzywdziło.  Normalna osoba jest w stanie zobaczyć swoje błędy, szczerze zawstydzić się, jest jej przykro  i przynajmniej próbuje je naprawić. Narcyz silnie zaburzony w swoim neurotycznym, chorobliwym zadufaniu w sobie nie przyjmuje żadnej krytyki, nie bierze odpowiedzialności, notorycznie  zrzuca winę  na innych, a przede wszystkim nie widzi potrzeby żeby się zmienić. 


Możesz być w relacji z narcyzem i może się wydawać być całkiem ok, 
dopóki we wszystkim się z nim zgadzasz, kadzisz mu, ulegasz
 i robisz co ci każe. 
Ale spróbuj mu  wytknąć jakąś sprzeczność, błąd, albo powiedzieć ‘nie’ –
 i zobacz co się będzie działo.....

Zdrowy emocjonalnie człowiek jest zdolny przeprosić i kiedy przeprasza robi to szczerze, próbuje wykorzenić złe nawyki zachowania. Narcyz zasadniczo nie przeprasza bo nie ma skrupułów,  zawsze zrzuci winę na  coś lub oskarży kogoś. Jeśli nie ma wyjścia co najwyżej zagra udawane przeprosiny  ze świadomym zamiarem dalszego  manipulowania.  
Za to chętnie wejdzie sam w rolę skrzywdzonego, zaniedbywanego, niedocenianego, niesprawiedliwie posądzanego, nierozumianego i będzie się nad sobą użalał, bez cienia refleksji czy poczucia odpowiedzialności własnej, nawet w sytuacjach kiedy obiektywnie patrząc żadna krzywda mu się nie dzieje. 

  Normalna empatyczna osoba jest lojalna i ma zdolność serdecznego kochania drugiego człowieka, narcyz silnie zaburzony ‘kocha posiadać’, traktuje drugą osobę jak podporządkowaną sobie własność,  która ma po prostu robić to co jest wygodne dla narcyza. 'Kocha' tę osobę na tyle na tyle na ile ta pozwala się eksploatować i zapewnia mu 'narcystyczne paliwo' podziwu i uległości. 

Probierzem jest też powtarzalność toksycznych zachowań. Normalnej osobie może się przydarzyć od czasu do czasu być egoistą, coś zbajerować, zachować się na pokaz, zazdrośnie  czy nie fair, ale generalnie jest osobą autentyczną i szczerą.   Narcyz ‘rasowy’ o toksycznej osobowości żyje na stałe w świecie swych wielkościowych fantazji i gier, przybierając maski i  manipulując cały czas, ciągle  udowadniając swoją wyższość lub wchodząc w rolę 'zdradzonego świętego'. Zmienne są tylko jego strategie : na przemian uwodzenie, zalewanie udawaną pozytywnością lub  wykorzystywanie i poniżanie.

Jest też jeszcze jeden podstawowy probierz czy osoba jest narcystyczna czy nie. Jeśli relacja dotyczy sfery życia gdzie dwie dorosłe osoby które teoretycznie powinny w tej relacji funkcjonować na zasadzie wzajemnego szacunku i poszanowania praw, ale w praktyce te osoby nie są na tych samych prawach, tylko jedna osoba ustala autorytarnie reguły, osądza  i narzuca zachowania a druga osoba czy osoby  muszą się posłusznie podporządkowywać bez żadnego 'ale', to ta osoba która jednostronnie narzuca reguły jest najprawdopodobniej narcyzem. 
W dodatku narcyz tak narzuca reguły, że jego samego one nie dotyczą. jak w przysłowiu 'Co wolno wojewodzie to nie tobie smrodzie'.  On też chce mieć  pełną kontrolę nad każdym i wszystkim, ale nikomu nie wolno kontrolować jego. To jest to klasyczna, książkowa sytuacja  toksycznej relacji z narcyzem. 

Narcyz w początkowym  kontakcie i widziany z zewnątrz najczęściej robi bardzo pozytywne wrażenie, postrzegany jako  uosobienie sukcesu albo mężczyzna/kobieta  z marzeń,  idealna pani domu, przykładny ojciec rodziny, wujek rozdający dzieciom cukierki, dusza towarzystwa, super instruktor, filar organizacji dobroczynnej, wspaniały człowiek, pomocny, dobry, społecznik, mentor, lider,  nauczyciel.
Ten wizerunek zaspokaja potrzebę narcyza bycia obiektem podziwu, otoczki prestiżu, ważności,  to jest jego fasada, tak funkcjonuje na pokaz. 

Zupełnie inną twarz może mieć dla osób z najbliższego otoczenia, które są od niego zależne, już podporządkowane.   

 Na tą pokazową fasadę łapią się potencjalne ofiary wciągane w bliższą relację, taka ofiara  narcystycznej manipulacji zostaje zwabiona i uwiedziona tą  pozytywnością na pokaz, zachwycona  przekonaniem że jest w końcu  zrozumiana, doceniona, kochana przez kogoś wspaniałego.  
Kiedy już zostanie wciągnięta w bliższą  relację,  zostaje stopniowo urabiana do coraz większej uległości, do posłuszeństwa, oszukiwana, poniżana a w końcu  wykorzystywana, wyciskana emocjonalnie / materialnie jak cytryna. 
Podziw i uległość są dla narcyza paliwem którym on się zasila i bez którego nie potrafi żyć. 

Ale ponieważ to oplatanie siecią manipulacji dzieje się stopniowo, krok po kroku, jak przysłowiowe gotowanie żaby, a na zewnątrz narcyz starannie podtrzymuje tę fałszywą fasadę, ofiara przez długi czas nie zdaje sobie z tego sprawy.

Narcyz, używając swoich metod uwodzenia, narzuca  ofierze swój autorytet,  ona ma go zadowalać, podziwiać i być oddana,  on chce być panem i władcą, stara się podkopać jej  samodzielność, wykorzenić niezależność myślenia,  z czasem wyzuje ją z  poczucie własnej wartości, zniszczy jej wiarę w siebie,  wyssie z niej energię,  zniszczy związki z przyjaciółmi i rodziną, czasem też 'wydoi' finansowo.  Rozpanoszy się w życiu ofiary do tego stopnia że ofiara staje się podporządkowana jego woli, jego interesom.

Upływa sporo czasu zanim ofiara zorientuje się że ten, który robił takie dobre wrażenie, był taki świetny i wspaniały, tak naprawdę ją wykorzystuje i niszczy.  Jeśli sprawy zajdą tak daleko, że jest naprawdę  zdesperowana, kiedy oplatająca ją sieć staje się tak ciasna że nie pozwala jej oddychać,  albo jakieś zachowanie narcyza wywoła szok, ma szansę  obudzić się z hipnozy i zobaczyć jego prawdziwą twarz bez maski. 

Żeby wyplątać się z uzależnienia od narcyza trzeba sporo wewnętrznej siły, determinacji.  Dlatego ważne jest wiedzieć o tym zjawisku żeby nie zaplątać się z kretesem w toksyczny układ.

Takich narcystycznych, manipulatywnych ludzi jest niemało. Sporo ludzi dotyka  'wątpliwe szczęście'  bycia w związku z narcystycznym partnerem, żoną, mieć narcystycznego rodzica, szefa, trenera, ......To naprawdę może namieszać w życiu,  w takiej relacji można zostać bardzo emocjonalnie 'poturbowanym',  kosztuje to bardzo dużo wyrzeczeń i nerwów. 

Wśród osób które osiągnęły wyższy status społeczny, tych na pozycji szefów, polityków, przywódców, mentorów, liderów  czy celebrytów, narcystyczne osobowości są najbardziej widoczne. Po prostu ci ludzie owładnięci fantazjami o własnej wyższości, wszechmocy  i wyjątkowości, pchają się na piedestał, pragną adoracji i władzy, maja wygórowane ambicje i realizują je z wielką siłą przebicia, choćby ‘po trupach’.
Oczywiście nie wszyscy celebryci i ważni ludzie są narcyzami, wielu z nich to po prostu wartościowi, mądrzy  i utalentowani ludzie. Chodzi o to że prestiż i splendor celebryty  czy  lidera przyciąga jak magnes osobowości narcystyczne,  dlatego wśród tej elity częściej niż gdziekolwiek narcyzi  starają zająć uprzywilejowane pozycje.

Najgorzej jest kiedy psychopatyczni  narcyzi opanowują wpływowe stanowiska wśród elit politycznych, społecznych, finansowych, wówczas tragiczne skutki ich zaburzeń dotykają całe społeczeństwa w postaci korupcji, kryzysów, biedy, dyktatur,  terroru i wojen.

Innym szczególnym przykładem narcyzów są niektórzy trenerzy, liderzy grup rozwojowych, piramid sprzedażowych i sekt religijnych czy  fałszywi guru. Taki  narcystyczny  mentor, coach, trener, terapeuta, lider, ‘przewodnik duchowy’ fałszywy ‘święty’, uzdrowiciel czy prorok  może  przypisywać sobie specjalne kompetencje, wiedzę, zdolności, wglądy, a nawet nadnaturalne moce czy cechy niemal boskie. 
Pod szyldem pomocy i przekazywania  ‘wiedzy'  będzie  łapać w swoją sieć całe grupy ślepo mu oddanych, zafascynowanych i podziwiających uczniów/followersów/wyznawców, od których wymaga okazywania mu  bezkrytycznej adoracji,  uznania, uwielbienia, posłuszeństwa i ślepego podporządkowania jego przekazom i interesom. Mamy wtedy prostu do  czynienia  z kultem osoby. 
W taki guru-biznes  ofiary angażują znaczną część swojego życia i sporo pieniędzy. Jest do bardzo paskudna, szkodliwa i osaczająca odmiana narcyzmu.  Fałszywi guru  bezwzględnie i cynicznie usidlają i oszukują ludzi poszukujących pomocy i autentycznego  rozwoju strzygąc ich jak owce. 

Choć wiele grup samo-rozwojowych czy coachingowych prowadzą uczciwi nauczyciele, to niestety ta branża to prawdziwe eldorado dla narcystycznych manipulatorów.   
Taki fałszywy (narcystyczny) guru jest kimś w rodzaju hakera umysłu czy duchowości. W nauczany przekaz zręcznie przemyca  swoje hakerskie programy- wirusy które infekują umysły 'uczniów' czy wyznawców tak by przejąć nad nimi kontrolę. W ten sposób narcyz ich   osacza i steruje nimi  tak, by ich potencjał wykorzystywać dla swoich celów, by służyli jego narcystycznym fantazjom i wizjom, ukrytym interesom i motywacjom. 

Kiedy psychika osoby przedstawiającej się jako mistrz, lider, guru, przewodnik, czy jakikolwiek mentor jest wypaczona przez narcystyczne zaburzenie osobowości to tak naprawdę nie dąży on do tego,  by jego uczeń  autentycznie rozwijał swój potencjał, rósł w  siłę jako osoba wolna, autonomiczna. Wręcz  przeciwnie.  W interesie narcystycznego guru jest tak nim kierować, by go zamotać i zawładnąć nim, jak najbardziej od siebie uzależnić, wyeksploatować, użyć do egoistycznych celów wykorzeniając zdolność samodzielnego myślenia i podejmowania decyzji.   Ma  służyć jako narzędzie w ręku swego 'mistrza',  zasilać jego narcystyczną fasadę  i dostarczać narcystycznego paliwa - podziwu, uwielbienia, usług i pieniędzy.... 

Sam Vaknin, wybitny analityk narcyzmu i Rachel Bernstain,  psycholog specjalizująca się w pomocy osobom uwalniającym się z toksycznych relacji z narcyzami,  stwierdzają niezwykle trafnie że praktycznie każdy narcyz próbuje stworzyć wokół siebie coś na kształt kultu jego osoby, czy to na małą kameralną skalę –w partnerstwie, w rodzinie, czy na dużą – jako lider  na forum większego społecznego audytorium.

Skutki bliskiej toksycznej relacji z narcyzem mogą być dla podporządkowanej mu osoby bardzo dotkliwe i bolesne.

Narcyz traktuje ludzi podmiotowo, mają oni zaspokajać
 jego wielkościowe fantazje i służyć jego egoistycznym celom.
Choć lubi pozować na altruistę i mentora, wszystko co robi jest interesowne.

Wpływ narcyza na uwiedzione, podporządkowane i  uzależnione osoby (czy grupy osób) może skończyć się chaosem w życiu osobistym, finansowym dołem, nawet załamaniem nerwowym. 
Ludzie leczą się na nerwicę czy depresję, albo przyglądają się swojemu zabałaganionemu życiu, zadając sobie pytanie ‘co ze mną jest nie tak?” a tak naprawdę są po prostu ofiarami toksycznej relacji w której tkwią niekiedy przez wiele lat, jak zahipnotyzowani, nie rozumiejąc co się z nimi dzieje. 

Wiele ludzi ląduje na kozetkach psychoterapeutów lub tworzy grupy samopomocy żeby się psychicznie pozbierać, uleczyć emocjonalne rany, odbudować życie na nowo po relacji z narcyzem w jakiejś sferze życia, prywatnej czy zawodowej. 
Pierwszym krokiem do uzdrowienia sytuacji jest zdanie sobie sprawę z czym ma się do czynienia, jakie są mechanizmy uwikłania w relacje z narcystyczną osobą, by móc oddzielić przyczyny problemów od skutków, kto tu miesza a kto jest ofiarą. Osoba która jest pod niszczącym wpływem narcyza powinna przede wszystkim zrozumieć że chociaż 'doskonały' narcyz  narzuca swoją dominację, wmawia jej że to ona jest problemem, że to ona ma ze sobą problemy, tak naprawdę problemem jest ten 'wmawiacz' narcyz, który na niej żeruje.  Wiedza o tym jak ten 'fenomen' rozpoznać i jak sobie z tym radzić jest  kołem ratunkowym.
-----------------------
Jeśli temat cie poruszył i masz ochotę dodać coś od siebie - proszę podziel się myślami w komentarzu. 

18 komentarzy:

  1. Bardzo wyczerpujący i dobry tekst. Dziękuję Ci za niego. Każdy, kto miał doświadczenia z narcyzem powinien o tym mówić i uświadamiać innych. Może uda się niektórych przed tym szambem uchronić. Gorzej, kiedy masz relację z narcyzem w pracy i jest twoim przełożonym. Trochę inaczej się to rozwija i może z ogromnym opóźnieniem dotrzeć do człowieka świadomości co się dzieje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest coś takiego że jak się raz ktoś obudzi/wyzwoli z iluzji w relacji z narcyzem, zorientuje (wcześniej czy później) na czym to polega, wyciagnie wnioski i zrozumie gdzie jest róznica miedzy relacją zdrową i toksyczną, to to uzbraja czowieka na całe życie w unikalną siłę i samoświadomość, taki radar i kompas który pomaga widzieć jasniej gry jakie ludzie prowadzą między sobą, odróżniać sztuczkę/trick od prawdy i doceniać to co autentyczne, wartościowe, angazować się w uczuciowo, zawodowo, przyjacielsko, jakkolwiek z ludźmi którzy są prawdziwi, unikając graczy. Tego Ci serdecznie życzę i dziekuje za twój komentarz.

      Usuń
  2. Dzięki ogromne za tego bloga. Przeczytałam od dechy do dechy. Nie muszę chyba pisać, że trafiłam tutaj totalnie przeczołgana przez mojego narcyza. To był mój przełożony, przez pewien czas mentor, autorytet, człowiek ideał. Cała moja historia jest właściwie podręcznikowa, nie ma co tu opisywać. Ponieważ mój narcyz byl piekielnie inteligentny i zarazem bardzo mściwy, musiałam przygotować szantaż, by moc się od niego uwolnić. Gdy już wcześniej próbowałam, dawał mi do zrozumienia, że mnie zniszczy w środowisku. Chyba się udało, nie odzywa się w ogóle do mnie, udaje że nie istnieje. Nie wiem, na jak długo. Zakładam, że jak siła mojego szantażu osłabnie, zemści się na mnie. Cały czas się zastanawiam, dlaczego ci ludzie tacy są? Nie pojmuje jak można być tak pustym emocjonalnie w środku? Czy oni w ogóle kogoś autentycznie kochają? Ja parę razy próbowałam z nim rozmawiać, ale głupia byłam. Odwracanie kota ogonem, problemu nie ma. Najśmieszniejsze jest to, że oskarżył mnie o bycie narcyzem! :) Eh, trzeba uciekać jak najdalej od tych ludzi. Trzymaj się ciepło blogerko!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzieki za komentarz :) skoro się uwolniłaś i jeszcze go jakoś tam zaszachowałaś to znaczy że jesteś bardzo silną osobą, pewnie dużo silniejszą od niego, Empatyczna Supernowa - postrach narcyza. Pewnie trzęsie przed tobą portkami i dlatego wygodniej mu jest zostawić cię w spokoju. oby tak zostało :))
      Też się zastanawiałam czy oni 'kochają'.. jak żyją z tą pustką w środku, jak to jest być takim cynicznym graczem i emocjonalnym zombie...pewnie każdy jest na swój sposób inny. Nam, normalnym empatycznym ludziom trudno to zrozumieć, możemy ich postrzegać jak obcych z innej planety, dla nas funkcje takie jak miłość, szczerość, wspólodczuwanie są treścią życia, oni sę ich jakoś pozbawieni i funkcjonują na innych zasadach. Też się trzymaj ciepło. Powodzenia!!!

      Usuń
  3. Witam:)świetny blog,w mojej ocenie najbardziej precyzyjne i "przyjazne" przybliżenie narcyzmu w ojczystym języku:) Przeszukując internet dotychczas natknęłam się na narcyzów szefów, rodziców,partnerów.Tymczasem brakuje artykułów o narcystycznych osobowościach teściów szczególnie teściowych (samotnych matek synów-jedynaków z drobnym rysem narcystycznym,stosunku narcyz do synowych)-jakie postawić granice,uchronić się i swoje małżeństwo, dzieci przed ich zgubnym wpływpływem, manipulacją.Byłabym wdzięczna za przybliżenie tematu-ze szczególnym uezględnieniem w jaki sposób zachowuje się narcystyczna teściowa,gdzie są pułapki.Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale kto jest autorem tego blogu?

    OdpowiedzUsuń
  5. A kto jest autorem pytania :))))?
    Jesli potrzebna jest jakaś definicja mojej osoby to prosze bardzo : jestem istotą ludzką płci żeńskiej, w wieku średnio-dojrzałym ;)
    Napisałam cocnieco o sobie w innych postach, na tyle by wytłumaczyć z grubsza moje powody pisania tego bloga, dzielenia się moimi osobistymi myślami i doświadczeniami na temat kontaktów z narcystycznymi ludźmi...
    Nie mam ochoty podawać publicznie swoich personaliów. Jedna z rzeczy których się nauczyłam po dośwadczeniach z narcyzami to chronić swoją prywatność, z wielu powodów.
    Mogłabym się w sumie zacząć podpisywac jakimś imieniem, pseudonimem, inicjałem, etykietką...ale ...to i tak niczego by nie dodało do treści, a ja nie funkcjonuję w innych mediach czy facebookach czy innych forach, gdzie można by mnie 'namierzyć' i się kontaktować, więc to i tak nie ma znaczenia.
    Ten kto tu trafił i czyta weżmie sobie z mojego pisania tylko tyle ile mu pasuje i go inspiruje do w ł a s n y c h przemyśleń i obserwacji..
    Jeśli chce się nimi podzielić ze mną - to właśnie po to jest otwarta sekcja komentarzy, zauważyłam że są w większości anonimowe, ale chętnie odpowiadam na anonimy, bo szanuję i rozumiem powody dla ktorych osoby które pisza komentarze, najczęściej borykające się z toksyczną relacją z jakimś narcyzem, albo próbujace się po niej pozbierac, też wolą chronić swoje personalia, z oczywistych powodów. Niektórzy piszą o tym, że zainspirowani zaczęli szukać rozwiązań, także pomocy psychologów i specjalistów... i bardzo mnie to cieszy.
    Mnie taka luźna, niezobowiązująca i anonimowa formuła wymiany myśli najbardziej odpowiada. I tak to chcę zostawić.
    Szczerze mówiąc, kiedy zaczynałam zapisywać, z osobistych powodów, te swoje przemyślenia w postaci bloga (a nie bazgrać w zeszycie, jak w wcześniej) to nie przypuszczałam że będzie miał on taką 'czytalność',
    myślałam sobie że jak parę osób przypadkiem się natknie w bezdennym internecie na to moje pisanie, to ok, może komus się to komuś do czegoś przyda. Zaskoczyło mnie bardzo ile osób tu zagląda,
    ale to nie zmieniło faktu że nie chcę być 'osobą publiczną'. Internet jest jak kocioł, pełen rzeczy wartościowych przemieszanych z hejtem i jałowymi przepychankami, każdy kto wystepuje publicznie może być narażony na osobiste ataki i destrukcyjny hejt. Tego sobie chcę oszczędzić, zwłaszcza że mogą tu zaglądać zarówno osoby którym, podobnie jak mi, narcyzi zależli za skórę, jak i... sami narcyzi. Dość w życiu przeszłam i cenię teraz sobie spokój i ciszę, z dala od rozgrzanych emocji i jałowych dyskusji.
    Dziekuję za zadanie pytania, było dla mnie dobrą okazją do wytłumaczenia dlaczego pod moimi postami nie podpisuję się imieniem i nazwiskiem ani nie upubliczniam swojego profilu.
    pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo Pani dziękuję za ten blog. Jest wspaniały, oddaje calą prawdę o fenomenie narcyzmu- ach jak podoba mi się to określenie.A artykuł o przebaczeniu i gniewie jest dla mnie
    wisienką na torcie w wychodzeniu z toksycznej relacji. Czy ma Pani rady jak chronić dzieci przed ojcem narcyzem? Mają z nim kontakt.

    OdpowiedzUsuń
  7. Narcyzi to wilki ludzie bez serca

    OdpowiedzUsuń
  8. Dziękuję za Pani pracę. Jestem dopiero na początku drogi. Ten blog to jak mapa dla osoby w labiryncie.

    OdpowiedzUsuń
  9. Witam! Czy narcyzm może się rozwinąc po czasie? Chodzi o moją matkę , jako dziecko byłam szczęśliwa, nie czułam się niekochana przez nią,dawała mi bliskość,rozmowy itp.wszystko co potrzebne do szczęścia dziecku.Sytuacja zmieniła się diametralnie , kiedy moja matka w wieku 41 lat urodziła dziecko.Wiele z opisanych zachowań się zgadza ale tak jakby w mniejszym nasileniu.Aktualnie od 2 lat kara mnie ciszą, bo zrobiłam jej awanturę na wigilii po tym , jak bez powodu przy całej rodzinie poniżyła mojego męża, którego wcześniej uwielbiała.Skąd taka zmiana po urodzeniu dziecka? dodam,że teraz mam 34 lata a ona nie interesuje sięnawet własnymi wnukami.Czy to także narcyzm czy jakieś inne zaburzenie?Bo wszędzie czytam,że narcyz jest taki od zawsze Pozdrawiam Cię serdecznie! Diana

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hm, narcyzem nie jest się'od zawsze',narcyzm jest to zaburzenie osobowości które rozwija się w czasie, w odpowiedzi na problematyczne sytuacje osoba buduje sobie takie wykrzywione mechanizmy relacji i reagowania na rzeczywistość. Opisałam to 'Narcyzi -skąd sie biorą'. Człowiek nie rodzi się narcyzem, tylko sie nim staje. jest to proces, i to formowanie sie osobowości ma miejsce głownie we wczesnych latach życia, dlatego tak trudno raz uformowanemu narcyzowi sie w dorosłym życiu 'odnarcyzić'. U niektórych narcystycznych ludzi te ich narcystystyczne cechy nasilają się z wiekiem, nawykli do manipulowania nabierają w tym biegłej zręczności i bezwzględności, poza tym różne życiowe sytacje mogą być wyzwalaczami takich lub innych chorych mechanizmów. i oczywiście jest całe spektrum nasilenia tego zaburzenia.
      Czy pani mama jest narcystyczna, tego oczywiście nie wiem, moze być wiele powodów dla których zmieniło się jej zachowanie i stosunek do pani po urodzeniu drugiego dziecka. ciaża, Poród, zwłaszcza w póznym wieku to wielka burza hormonalna, kobiety na to różnie reagują, np poporodowa niedoczynność tarczycy może sie objawiac depresją, zmianą zachowania...
      Jeśli to nie to, tylko mama, jak pani pisze, przejawia generalnie jakieś narcystyczne zachowania, bardziej czy mniej nasilone to trzeba pamietać że w przypadku relacji z osobą narcystyczną zawsze wystepują charakterystyczne fazy - faza idealizacji kiedy jest wszystko super i faza dewaluacji gdy narcyz zupełnie zmienia do nas stosunek, z pupila stajemy się wrogiem, wycieraczką, albo przestajemy istnieć dla tej osoby. te fazy moga trwać lata, albo dni, zmiana może być stopniowa lub nagła... I wtedy mamy kwadratową głowę co się stało, było tak dobrze, nagle jest tak żle... dlaczego ta ukochana osoba tak się zmieniła, albo zmieniła swój stosunek do nas. No właśnie, bo ta osoba ma problem, nie postrzega rzeczywistości jak ktoś o zdrowej, zintegrowanej osobowości, tylko wychodzi to zaburzenie, ta podwójność, fasada i cień i nieracjonalne, neurotyczne mechanizmy postrzegania siebie,ludzi, reagowania na rzeczywistość....
      w relacji narcystyczny rodzic -dziecko, kiedy dziecko dorasta, staje się nastolatkiem, młodą osobą, wchodzi w ten etap własnego rowoju, dojrzewania, kiedy naturalnie włacza się krytyczne myslenie, tendencja by wyłapywać sprzeczności, mieć własne zdanie, nieuchronnie zaczyna dochodzić do zgrzytów. Narcyz nie znosi krytyki, pytań, jeśli latorośl, dotąd wpatrzona bezkkrytycznie w rodzica zaczyna się wybijać na niezależność, oceniać, kwestionować ... to jest to newralgiczny moment, w którym narcystyczny rodzic, niezdolny do podjecia dojrzałego dialogu z takim dzieckiem, do przyjecia jakiejkolwiek krytyki czy dyskusji...moze takie dziecko łatwo odrzucić, idealizacja zostaje zastąpiona neurotyczną urazą że dziecko nie spełna jego wyobrażeń, fantazji, buntuje sie, za duzo pyta,... moze przestać się nim interesować albo zacząć traktować jak czarną owcę. Zwłaszcza gdy jest drugie dziecko, na które może, choćby na jakiś czas przelać swoje zainteresowanie, idealizacje i pozytywne projekcje. Pisałam o tym wiecej przy okazji omawiania mechanizmu traingulacji.
      Napisała pani że mama poniżyła pani męża, którego wcześniej 'uwielbiała'....no właśnie. Daje do myślenia, bo to pasuje do schematu. To że sie obraziła na panią i 2lata ignoruje ...no, to też dość typowy schemat.
      po prostu narcystyczny rodzic, zamiast trawłej, zdrowej relacji z dziecćmi i bliskimi nakłada na ludzi swoje wyobrażenia, projekcje, urazy, chore mechanzmy mechanizmy reakcji i zachowań.
      Oczywiście nie wiem czy akurat w przypadku pani mamy to się właśnie dzieje, ale warto to wziąć pod uwagę, że potencjalnie to może być powodem jej dziwnych zachowań
      również serdecznie pozdrawiam :))))

      Usuń
  10. Pomocny blog. Narcyzmu nie nazwałabym fenomenem... Zbyt pozytywny ładunek emocjonalny zawiera to słowo. Zainteresowanym polecam książkę " W cieniu narcyza" Julie L. Hall.

    OdpowiedzUsuń
  11. Jestem przerażona... Od lat tworzymy tzw. fajną rodzinę. Naprawdę fajną. Z zewnątrz. Ona, on, dwójka pozytywnych, otwartych nastolatków... Nie potrafię ogarnąć, ile ja w to włożyłam... Pierwszy raz obuchem dostałam po urodzeniu pierwszego dziecka. Byłam po 4 poronieniach, 7 miesiącach leżenia, a on, jak twierdziła, walczył o umowę dekady... Ciągle przy komputerze. I alkohol - na stres. Wymusiłam na nim jedynie kąpiel dziecka, tak bardzo bałam się je trzymać w rękach. Nigdy nie dał mi się wyspać, nigdy nie wyręczył, nawet odkurzacza nie użył. Za to kupował karmi, żebym nie miała problemów z laktacją i namawiał na piwo... Było: "inne kobiety jakoś sobie radzą"... i takie tam...No i oczywiście - "kiedy wrócimy do współżycia?" Nie miałam, gdzie uciec. Nie mam rodziny, nawet rodziców, którzy mogliby mnie na chwilę przyjąć. Wytłumaczyłam go sobie. Po drugim dziecko to samo. Gdy mały miał dwa miesiące trafiłam na uruchomiony komputer. Na ekranie plik z jego zapiskami - strony pornograficzne. Skrupulatne notatki, co warto, które panie, które fora, opinie innych. Nawet strony, których nazwy zaczynały się od teen... I daty. Jeszcze sprzed urodzenia pierwszego dziecka. I mnóstwo, mnóstwo innych faktów. Dom, dzieci, wszystko - od zdrowia, po zabawki i czas wolny - wszystko ja. I jego problemy - też ja. Zrozumienie, wsparcie, tworzenie przestrzeni, żeby mógł lepiej funcjonować. A ja realizowałam swoja wizję rodziny. I mam cudowne dzieci. Mam. JA. Piszę, czytam i jestem przerażona... On jest postrzegany jako wesoły, otwarty, pozytywny, dowcipny, życzliwy, itp. Staram się odejść. I jest koszmarnie. Stwierdził, że obserwuje mnie od dawna i uważa, że mam poważne problemy psychiczne. Które się nasilają. I podał mi przykład kolegi, któremu pryznano pełnię praw rodzicielskich z powodu choroby żony (schizofrenia). I że on ma na uwadze dobro dzieci. I znalazł sprzymierzeńców. Nasza znajoma psycholog powiedziała mi wprost, że nigdy nie uwierzy, że on jest przemocowy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj, dostrzegam bardzo wiele podobieństw Twojego i mojego narcyza. Schematy zachowań, teksty, traktowanie, podobny rodzaj wyniszczania i wykorzystywania bliskiej osoby.Podobieństwo Twojego postępowania do mojego - też wiecznie budowałam dla niego "spokojną przestrzeń", ogarniałam życie, żeby mógł sobie wygodnie funkcjonować-odbierając go jak biednego chorego. A jemu w to graj! Też zero docenienia, olewka ważnych dat, ważnych rzeczy do zrobienia, wielkie plany i obietnice bez realizacji, zero zaangażowania we wspólne życie, emocjonalny chłód. Do tego te same nałogi i wyrafinowane krzywdzenie psychiczne... Dokładnie wiem co czujesz. Jeśli chodzi o jego grozby - nic sobie z tego nie rób, bo to tchórz, tylko gada a nic nie zrobi i tak! Musisz wierzyc w siebie, dla dzieci pozostac silna i przeć do przodu! Moje osobiste przeżycia skłoniły mnie w końcu do założenia forum poświęconemu temu zaburzeniu.Głównym celem jest pomoc i wzajemne wsparcie osób, które przeżywają lub przeżyły to samo. Zapraszam Cie na nie, oraz wszystkich o podobnych problemach. Razem łatwiej dać radę! Pozdrawiam ciepło, również Autorkę bloga-kawał dobrej roboty, choć smutne, że musiało to być z życia wzięte :( https://narcyzi.pl/

      Usuń
  12. bardzo ciekawe

    OdpowiedzUsuń
  13. Trafiłam tu przypadkiem, pewnie jak większość, szukając utwierdzenia się w słuszności mojej oceny co do byłego już partnera oczywiście człowieka z większością opisanych tu zachowań narcystycznych.
    W grudniu odeszłam od niego po raz trzeci, wcześniej trzy lata temu na okres ok 6 miesięcy
    Tym razem wierzę , że uda mi się nie wrócić , bo postanowiłam przeanalizować związek własnie pod kątem psychologicznym , zeby utwierdzić się w mojej decyzji i diagnozie jego chorych zachowań. Ale najpierw to on sprowadził mnie do poziomu , na który zapytałam siebie : " Czy ty się kobieto normalnie się
    zachowujesz ?" ale zaraz potem odpowiedź : " nie nie zachowuję
    się normalnie ale źródłem tych chorych emocji jest związek z nim Powiedziała dosyć bo odwiozą bo skończę w psychiatryku do którego on mnie odwiezie
    spakowałam się , uciekłam, a on??... jak zwykle najpierw etap obwiniania mnie za wszystko, póżniej odgrażania się , następnie etap pt " zobaczysz drugiego takiego nie znajdziesz" i teraz ostatni najtrudniejszy : przepraszanie na kolanach i przyrzeczenia poprawy. Tym razem daję radę nie reagować i trzymam sie dzielnie . W chwilach zwatpienia czytam naszą korespondencje , żeby nie zapomnieć dlaczego uciekłam. A dziś przeczytałam ten
    blog i dziękuję bo czuję się jeszcze pewniejsza co do swojej
    decyzji, życzę wszystkim zmagającym się z tym kamieniem u szyi wytrwałości i odwagi szczególnie matkom, bo chyba one mają najgorszą sytuację, Dzięki Wielkie

    OdpowiedzUsuń