Wiekszość ludzi lubi tą przedświąteczną krzątaninę i ten Bożonarodzeniowy klimat...
Tym co mają fajne, normalne, życzliwe rodziny robi ciepło na sercu na myśl o świątecznych spotkaniach, rodzinnej wigilii, byciu ze swoimi bliskimi...czekają na to cały rok.
Ale tym co wyszli z domu gdzie narcystyczny ojciec, mamusia lub brat dali nieźle w kość albo mają wrednie toksyczną teściową albo teścia satrapę-maniaka kontroli, robi się niefajnie na samą myśl że trzeba będzie odpękać obowiązkowe siedzenie przy świątecznym stole z rodzinką, robiąc dobrą minę do złej gry....
Zamiast cieszyć sie cieszyć na świętą i spotkania myślą o tym jak je przetrwać i nie czuć po tym jak zbity pies.