sobota, 9 listopada 2019

JEST NARCYZEM CZY NIE ? NA HUŚTAWCE WĄTPLIWOŚCI

Jest niemalże regułą że osoby uwikłane w relację z narcyzem, które zaczynają się budzić, zadają sobie sakramentalne pytanie:

Czy on/ona jest właściwie toksycznym  narcyzem 
czy nie?

Bo dobrze by było wiedzieć na czym się stoi
żeby podjąc decyzję 'co dalej z tym fantem zrobić'.

I to wcale nie są  łatwe pytania, żeby sobie na nie odpowiedzieć.

Kto powiedział że będzie łatwo? 

Oczywiście najlepiej by było umieć się zorientować na pierwszy rzut oka czy ktoś jest narcyzem, czy nie.
Niestety problem z narcyzami polega na tym, że grają i udają.  Kim oni naprawdę są najczęściej  przekonujemy się dopiero przy bliższej znajomości. Jak już wdepniemy w to na dobre. A ponieważ jesteśmy manipulowani, zorientowanie się może zająć nieco czasu, nawet kilka lat.... 

Skoro czytasz ten artykuł to pewnie coś cię tu przywiodło.

Jeśli jest to twoja 'trudna' relacja z bliską osobą to mogę założyć  coś jest na rzeczy  i być może masz powody by zadawać  sobie takie pytania. 

Owszem zdarzaja się nagłe 'olśnienia' bez wątpliwości, zazwyczaj kiedy osoba uwikłana jest w relację z autentycznym ewidentnym narcyzem-psychopatą i doprowadzona do takiego stanu że  już dalej nie może wytrzymać, przemoc (psychiczna czy fizyczna) zaszła tak daleko że nie da się jej zaprzeczyć i zamieść (ponownie) pod dywan. 
Wtedy decyzja żeby czmychnąć  i schować jak najdalej może być spontaniczna, bez wątpliwości i w trybie natychmiastowej wykonalności. 

Ale najczęściej to jest tak, że dzieje się źle, coraz gorzej,  szukamy  wskazówki jakiegoś zrozumienia co jest grane...czemu ten człowiek, ten niby  'idol'  jest taki samolubny, arogancki, wywyższający się jakby był  Bóg wie kim, lepszy od wszystkich, jakby miał kilka twarzy - jedną na pokaz, drugą za zamkniętymi drzwiami domu czy biura, rządzi się, narzuca swoje, poniża,  ma jakieś horrendalne  albo niezrozumiałe oczekiwania,  wścieka się o byle co, a przy tym może  coraz częściej mamy wrażenie że nas zwyczajnie prowokuje, oszukuje i kłamie, a jak przyjdzie co do czego to nie
 czuje się za nic odpowiedzialny, za to czepia się i obwinia innych.   
 I idąc tym tropem gdzieś, jakoś, dowiadujemy się że istnieje  coś takiego jak narcyzm  i  są tego charakterystyczne cechy czy jak kto woli 'objawy'.
o tych objawach jest więcej tu:
 https://naspokojnewody.blogspot.com/p/o-narcyzmie.html

Nagle  'Bum! walnie nas podejrzenie że może nasz delikwent jest patologicznym narcyzem.
Różne watpliwości, niejasne wrażenia, rozterki zaczynają się układać jak klocki puzla w zrozumiały obrazek. 
'O kurcze' myślimy sobie, no jasne! 'On/ona to wszystko ma, o Matko, jest narcyzem!  
Ale po pierwszym 'ACHA! przychodzi zderzenie się z całą masą mieszanych uczuć.  Od ulgi do przerażenia. Od 'No jasne' do 'Może mi się tak tylko wydaje'
Od 'O cholera! mam przerąbane, co teraz???' do 'Może nie jest tak żle'....  
  
Bo takie 'ACHA!  może stać się  wydarzeniem z gatunku 'Odkrycie Wstrzasajace Życie w Posadach'.    
A może nie jesteśmy gotowi na wielkie wstrząsy. A może to tylko fałszywy alarm.  A może nie. A może tak...  
No właśnie. Dobrze jest  zachować spokój  (o ile jesteśmy w stanie) i trzeźwo pomyśleć. 
Nie robić nic pochopnie. Dać sobie czas.