niedziela, 14 lipca 2019

NARCYZ 'SKRYTY', SPECYFICZNY TYP NARCYZA

Najbardziej typowym rodzajem narcyza jest narcyz ostentacyjny. Taki narcyz emanuje  dużą pewnością siebie, dobrze się czuje mając dużą audiencję, chwali się otwarcie i obnosi się wszem i wobec ze swoją 'lepszością', wybitnością', 'świetnością' na pokaz, jaki to jest ważny i fantastyczny,  sypie z rękawa  fałszywe  obietnice  i mówi ludziom to, co chcieliby usłyszeć, gdy chce ich sobie zjednać, omotać, a potem oszukać i wykorzystać bez skrupułów do swoich egoistycznych celów. Choć takie zachowanie jest bardzo zwodnicze, ktoś kto jest wystarczająco wyczulony i jest dobrym obserwatorem  może się zorientować że ma do czynienia z czowiekiem typu 'pępek świata - egomaniak / mitoman-samochwała. Jest wtedy  szansa że zapali mu się światełko alarmowe że nie jest to człowiek wiarygodny i uniknie   wejścia w relację z tą osobą na tyle głęboko by na kolejnych etapach znajomości/relacji 'załapać się' na fazę dewaluacji, kiedy zza maski fałszywej fasady  wyłazi ta druga twarz narcyza, twarz tyrana i bezlitosnego manipulanta. 

Jest jednak pewien specyficzny podtyp narcyza który jest trudniejszy do rozpoznania: narcyz skryty.
Taki narcyz to troche taki ścichapęk, czy cicha woda,  jak to mówią. 

O ile typowy narcyz ostentacyjny jest raczej głośny i widoczny, pewny siebie, dużo się chwali i obnosi się ze swoją rzekomą doskonałością, ma pewną charyzmę,   o tyle narcyz skryty jest  na pozór skromny, nie szuka poklasku na forum dużego audytorium, raczej uwodzi i osacza wrażliwych ludzi na  postawę  'taki jestem dobry a taki biedny i niedoceniony'. 
Szuka empatycznych osób, wchodząc chętnie w rolę ofiary i udając nieśmiałego,  doświadczonego ciężko przez los człowieka, potrzebującego wsparcia, zrozumienia,  i wspłóczucia.  Taki człowiek będzie wywierał wrażenie pokrzywdzonego bohatera, trochę cierpiętnika,  trochę męczennika.  Jest to człowiek często bardzo mierny, pospolity, w jakiś sposób ograniczony jak każdy zwykły człowiek,  ale w głębi duszy chołubiący przekonanie że jest kimś wyjątkowym i wybitnym, i jest rozgoryczony i cały w pretensjach że świat go nie docenia, czuje się ofiarą wrogiego, złego świata i ludzi którzy są zbyt głupi żeby tę jego wybitność, doskonałość odpowiednio podziwiać i wynagradzać.   
Tam gdzie musi się liczyć z opinią publiczną w jego środowisku, wobec ludzi 'ważnych', lub kiedy chce kogoś sobie zjednać, uwieść, prezentuje swoją  'oficjalną' twarz,    kogoś kto jest  'dobry', gorliwy, wpaniałomyślny, uczynny, skromny i pomocny... jest to jego narcystyczna fasada fasada/maska którą nosi by  zyskać zaufanie, uznanie,  oddanie, poparcie,  miłość. Chce byc adorowany i zwracać na siebie uwagę  i  być postrzegany jako ten który się stara,  jest beinteresowny, pomocny, wiarygodny,  itp. 
 Ale w głębi duszy ten człowiek jest pełen niezaspokojonych wygórowanych roszczeń do świata a przy tym skrycie przeświadczony o swojej 'specjalnej ważnośći', którą w swojej głowie i fantazjach rozdmuchuje i wyolbrzymia.  Nosi też w sobie zapiekłą pretensję do świata, że ten świat go traktuje jak zwyczajnego człowieka,  nie wyróżnia, nie  postrzega jako tego 'wybitnego', nie nagradza specjalnymi spledorami. 
Jak każdy narcyz jest  niezdolny do uczciwej autorefleksji, spojrzenia na siebie z dystansu.. 
Kiedy coś mu się nie powiedzie i nie idzie po jego myśli nie potrafi krytycznie przyjrzeć się samemu sobie, zrozumieć że jego oczekiwania są nierealistyczne, zobaczyć swoje braki, zastanowić  gdzie może tkwić jego  błąd, co robi nie tak, .... nie,  w jego pojeciu po prostu świat go nie rozumie, nie dorósł do jego geniuszu, nie umie docenić, robi mu na złość, zazdrości mu więc go gnębi  ... itp arogancka albo biadoląca narracja,  czyli typowy skrypt wchodzenia w rolę ofiary i niedocenionego bohatera. 

Chociaż w zewnętrzych relacjach narcyz skryty może zachowywać się na pokaz 
wobec różnych ludzi  ulegle, 'pomocnie' wręcz służalczo,  
wobec ludzi którzy są z nim w bliskiej relacji i zależni od niego, jest bezlitośnie roszczeniowy,
 jakby chciał sobie 'odbić' tę swoją uległość wobec jednych  tyranizując drugich. 




Typowy narcyz skryty dla ludzi 'z zewnatrz' jest taki podlizujacy się, zgodny, pozytywny, cały w pokłonach, uczynny, a tych którzy są blisko i zależni od niego traktuje jak worki treningowe na  których wyżywa swoje frustracje, rozczarowania i pretensje do całego świata i projektuje na nich całą swoją złość. 

Jak każdy zaburzony narcyz, narcyz skryty nie ma normalnie wykształconej empatii, autentycznego zdrowego zrozumienia dla potrzeb i uczuć drugiego człowieka.  Dlatego wyżywając swoje frustracje na bliskich nie obchodzi go co te osoby czują, że dołuje innych, niszczy, obciąża, rani....wręcz nakreca się tym, jakby zrzucenie tej całej negatywności na innych jemu przynosi ulgę i jakąś chorą satysfakcję. Dzięki temu, jak zrzuci z siebie ten negatywny balast, znowu na zewnatrz może 'promeniować' tą swoją udawaną dobrocią.  
To człowiek o dwóch twarzach którego  pozorna wrażliwość to przede wszystkim przesadne, neurotyczne skupienie na sobie samym i rozczulanie się nad sobą.    

Jak raz sobie kogoś 'zdobędzie' i podporzadkuje na dobre, to traktuje tę osobę tak jakby, poprzez sam fakt bycia blisko niego, miała ona obowiązek (przywilej!) wynagradzać mu jego rozczarowania, bohaterskie męczeństwo i poświęcenie,   wszystkie rzekome krzywdy, jakie skryty narcyz  doznaje od całego świata. I to wynagradzanie, docenianie i zadośćuczynianie ma się przejawiać   poprzez całkowite posłuszeństwo, bezwarunkowe oddanie i znoszenie wszelkich fochów. Ta osoba musi zapomnieć o sobie i całe swoje życie oddać jemu. 
Przekaz od skrytego narcyza do bliskich osób jest mniej wiecej taki :
'świat się na mnie nie poznał i nie docenił tak jak powinien, ja  tu jestem świętym męczennikiem, raz ci pomogłem  i ty (chociaż ty) teraz  powinieneś mnie umieścić na ołtarzu i traktować jak swego boga, znosić moje fochy i wynagrodzić wszelkie moje 'krzywdy' doznane od niesprawiedliwego świata, oddając mi siebie do pełnej uległej dyspozycji, po to tu ze mną jesteś".
  
Nie powie Ci tego wprost, ale będzie miał takie oczekiwania i jeśli nie spełnisz tych oczekiwań i będziesz chciał go traktować normalnie jak zwykłego człowieka, a siebie na równi z nim, albo w sposób asertywny,  adekwatny do waszej relacji, ustanawiając zdrowe, zrównoważone  granice dla własnej przestrzeni,   to będzie się czuł głęboko urażony, zagrożony w swojej  pozycji, będzie stroił fochy, obrażał się na ciebie i będzie cię za to karać, bezlitośnie i ze wszystkimi szykanami i manipulacjami typowymi dla fazy narcystycznej dewaluacji. 
Jest obsesyjnie przewrażliwiony na swoim punkcie.
Taki człowiek potrafi udawać hojnego dobroczyńcę,  ale nigdy nic nie daje za darmo - 'obdarowany' musi zapłacić stukrotną cenę, stając się niewolnikiem swojego 'dobrodzieja'. Jeśli raz poczestuje cię jabłkiem a ty je przyjmiesz to w jego mnjemaniu od tej pory  jesteś mu dłużny oddawać  wszystkie owoce ze swojego sadu ze wszystkich kolejnych zbiorów. 

Taki skryty narcyz potrafi być bardzo  przypochlebiający się, wręcz  lizusowaty, spolegliwy i pokorny wobec kogoś kogo w danym momencie  dopiero ''zdobywa' albo wobec kogoś z zewnątrz,   na kim chce zrobić dobre wrażenie czy  wobec faworyta którego aktualnie chce sobie zjednać, a wobec swoich już podporządkowanych bliskich najczęściej bywa roszczeniowy, krytykujący, naburmuszony, mający wiecznie  'coś za złe', wycofany, zdystansowany, za to wymagający by oni czytali jego myśli i na wyrost, w pokłonach służyli mu i spełniali jego nieadekwatne do sytuacji oczekiwania i roszczenia. 

Jak każdy narcyz jest bardzo skupiony na swoich fantazjach i oczekiwaniach.  
Jak każdy narcyz  ma wyolbrzymione wyobrażenia co mu się należy od innych, nie mając wyczucia ani zrozumienia co jest uzasadnione a co przesadzone, rozczula się nad sobą i nad swoimi 'stratami' ale nie jest zdolny do racjonalnej samooceny, a  przy braku normalnej zdolności empatii, nie liczy się  z uczuciami, możliwościami, granicami, prawami, punktem widzenia   i cierpieniem swoich bliskich. Obsesyjnie skupiony na sobie i nie jest w stanie spojrzeć na cokolwiek z czyjejś perspektywy lub samokrytycznie zobaczyć swój własny przekręt.  
Za nie spełnianie jego wyolbrzymionych oczekiwań i wymagań jest KARA : potępienie, odrzucenie, bezlitosna krytyka, psychiczna negatywna  presja, psychiczna  agresja i przemoc,  oszczerstwa, wszystkie techniki gasligtingu, projekcji, triangulacji, (opisane w innym poście).
 'Nie chcesz mnie czcić to nie masz prawa żyć' - tak mniej wiecej traktuje tych bliskich którzy są w jego mniemaniu nie dość usłużni i pokorni, za mało adorujący go, jak na jego wygórowane 'standardy'.  Jak każdy narcyz nie znosi samotności więc trzyma ich blisko siebie, mocno w garści 'na krótkiej smyczy' (nazywając to 'miłością),  ale jednocześnie często traktuje wrogo, krzywdząco. 
 Największą 'zbrodnią' w jego oczach, której nigdy nie wybaczy, jest zakwestionowanie jego narracji, jakakolwiek próba namawiania go żeby spojrzał sam na siebie krytycznie,  spróbował coś ze sobą zrobić, coś ulepszyć, lub inaczej zachowywać... żeby wziął się sam w garść zamiast bezproduktywnie psioczyć na wszystko i wszystkich dookoła. Nawet jeśli twoim zamiarem było tylko po prostu po przyjacielsku konstruktywnie  poradzić co ta osoba mogłaby zmienić na lepsze żeby rozwiazać swoje problemy, możesz spotkać się z wrogością i odrzuceniem. Może cię za to  potraktować jak zdrajcę i ostentacyjnie śmiertelnie obrazić się na ciebie obwiniając o najgorsze intencje, a nastepnie oczekiwać że go będziesz przepraszać, kajać sie i zadośćuczyniać za brak współczucia i zrozumienia dla niego. 
Możesz spodziewać się cichych dni, spuchniętego, naburmuszonego milczenia z  wyrazem twarzy ''jak możesz mi to robić'', pretensji i tragizowania, że zamiast go wspierać użalaniem się nad nim i przekonywaniem jaki to jest doskonały,  zwróciłeś się przeciwko niemu. To teraz udowadniaj że jesteś po jego stronie i rób wszystko czego od ciebie oczekuje, dopasuj do jego wizji   podwójnie gorliwie.

Jak każdy narcyz tak i narcyz skryty chce być czczony na piedestale. Jeśli uzależnione od niego osoby nie adorują go w sposób w jaki on oczekuje, nie kłaniaja się w pas, nie chodzą wokól niego na paluszkach, nie czapkują...., to narcyz chce żeby za to cierpieli - Nie mając prawa być   wolni, zadowoleni z siebie ani  cieszyć się życiem. W jego mniemaniu bliscy na to nie zasługują, bo nigdy nie są dla niego dość dobrzy, wystarczająco oddani, adorujący, posłuszni wobec niego.  Jednocześnie mają być blisko, by narcyz mógł ich kontrolować, egzekwować co są mu w jego mniemaniu 'dłużni'  i raz za razem zrzucać na nich swoje frustracje wymierzając im 'karę' (odrzucenie, nieodzywanie się, krytyka wszystkiego i za wszystko, poniżanie, lekceważenie itp)  i patrzeć na efekt, jak cierpią. Karmi się tym w jakiś przedziwny, neurotyczny sposób. 


Jego odpychające zachowanie jest tym bardziej nielogiczne że podszyte strachem, niemalże  obsesją,  że ci bliscy go zostawią i odejdą. Jak każdy narcyz boi się panicznie  izolacji i samotności, ale nie ma dojrzałych umiejętności podtrzymywania  i budowania zdrowych relacji z ludźmi. 

Narcyzowi skrytemu wydaje się
 że może przywiazać ludzi do siebie 
przez  wymuszone współczucie, 
wzbudzanie poczucia winy 
i zastraszanie. 

Podskórnie jednak wie że ta relacja nie daje satysfakcji jego bliskim i jego strach przed byciem porzuconym jest tym większy. Tak tworzy się błędne koło, z ktorego  on nie widzi wyjścia.  Co jakiś czas desperacko próbuje przywiazać do siebie ludzi na nowo np. gestem interesownej chojności,  ale osoby z nim zwiazane czują że nie jest to prawdziwe i czują się z tym źle, mając mieszane uczucia, rosnący dysonans, żyją w  poczuciu uwikłania i stłamszenia. 
To co skryty narcyz tłamsi w ludziach najbardziej
 to radość życia i poczucie własnej wartości. 

Każdy narcyz jest w głębi duszy bardzo zazdrosny a narcyz skryty jest szczególnie zawistny o radość życia innych. Sam najczęściej  w pretensjach, naburmuszony, 'mający za złe'  albo obrażony, 'zawiedziony i rozczarowany'  nie wiadomo właściwie z jakiego powodu, bo jego powody są wydumane i nieracjonalne. 
Być może jest o tę radość życia innych zawistny bo jemu jej brakuje, gdy skupiony jest na rozpamiętywaniu pretensji do świata o nie spełnianie jego narcystycznie wybujałych oczekiwań i wymagań.  Nie potrafi zmienić swojego nastawienia a swoje pretensje odreagowuje na innych, niszcząc ich radość i entuzjazm. 
Skryty narcyz we wszystkim co robią inni doszukuje się wad i podszycia  złymi  intencjami. Być może jest tak dlatego że swój własny podskórny stumień złych myśli i pretensji projektuje na innych ....... nie wiadomo,  jak go zapytasz to i tak nie odpowie ci szczerze tylko wywali jeszcze więcej żalu i pretensji do całego swiata. 
W języku angielskim jest takie określenie 'joy killer' (zabójca radości) ... no to właśnie taki ktoś. Wobec bliskich, 'podległych' mu osób jest wiecznie skwaszony, skupiony na swoich oczekiwaniach, żalach i niezadowolony,  nie toleruje że ktoś tak po prostu może/umie się cieszyć życiem, mieć własne plany  albo odczuwać satysfakcję ze swoich osiagnięć, nie mających z nim nic wspólnego.  Jego to drażni wiec to natychmiast utnie, skrytykuje lub się na to obrazi.  

Nawet jesli nie masz w swoim bliskim otoczeniu takiego skrytego narcyza to na pewno spotkałeś się z ludżmi dla których śmiech bawiących się dzieci  to nieznośny hałas,   kto widok uroczej zakochanej pary trzymającej się za ręce skwituje niechętnym potępieniem lub szyderstwem  a czyjś sukces jest dla niego jedynie pretekstem do pełnych hejtu komentarzy. No właśnie ... to jest,  z dużym prawdopodobieństwem,  ten typ. 


Choćby nie wiadomo ile dobra i oddania otrzymał od innych nie potrafi tego docenić, 
skryty narcyz nie umie być wdzięczny, syty i zadowolony. 

Jest jak czarna dziura. Choćbyś nie wiadomo ile do niej włożył będzie za mało. Jest w tych ludziach jakaś niewytłumaczalna ziejąca pustka którą nie sposób zapełnić, która  zassie w próżnię wszelki przejaw szczęścia i radości w obserwowalnym przez nich wszechświecie.  

Swoje przesadne roszczenia do świata skryty narcyz opiera na przekonaniu że dostaje od ludzi/świata za mało uznania, adoracji, podziwu, 'obsługi i usługi'  w stosunku do swojej wymyślonej 'wyjątkowości' i kurczowo się tego trzyma, ślepy na wszystkie dowody na dobro które faktycznie otrzymuje,  nieświadom że  on sam niszczy wszystko co mogłoby go naprawdę dopełnić, gdyby tylko zechciał to docenić.
Taki wiecznie głodny duch......

Jest w tym pewna przekręcona narcyzowata logika. 
Bo skoro jego  skryto-narcystyczna poza polega na podkreślaniu tego wymyślonego męczennictwa, jaki to on jest wybitny, i pełen poświęceń, a przy tym biedny i niedoceniany ....to gdyby nagle miał przyznać że jednak jest ok, że  otrzymuje od innych wystarczajaco dużo uwagi, że korzysta z dobroci i uznania od innych i ci 'inni' nie są tacy znowu 'niewdzięczni' .....to cała ta poza straciłaby rację bytu, jej podstawy ległyby w gruzach. A na to skryty narcyz narcyz nie może   pozwolić, nie może zobaczyć i uznać prawdy, musi ja wyprzeć. Musi trzymać się kurczowo swojej 'męczenniczej' narracji, bo straciłby swoją maskę,  to głowne założenie na którym opiera swoją sztuczną fasadę. To jak śmierć dla jego, opartego na wielkościowych fantazajach, rozdmuchanego, sztucznego zaburzonego Ego.  
Ta maska, to jego sztuczne ja  jest ważniejsze niż prawda. Prawda oznaczłaby konieczność przewartościowania całego podejścia do świata, do siebie, spojrzenie  w głąb, autorefleksyjne zmierzenie się ze swoimi 'demonami' kompleksami, wadami, rzeczywistymi emocjami i słabościami. Na to narcyz raczej nie jest gotowy. Jego osobowość na to zbyt  niedojrzała, słaba, niespójna   i specyficznie wykrzywiona.

Z powodu  tego pokręconego podejścia skryci narcyzi mają skłonności do popadania w uzależnienie od alkoholu, gdy swoje frustracje zaczynają topić w kieliszku..... Kombinacja osobowości narcystycznej i uzależnienia od alkoholu (tzw. narcyzm w butelce) jest szczególnie toksyczna dla otoczenia. Relacja z alkoholikiem jest bardzo trudna, a relacja z narcyzem-alkoholikiem jeszcze trudnejsza, gdyż pewne  toksyczne zachowania typowe dla alkoholika lub narcyza są bardzo podobne i nakładają się i w przypadku kombinacji narcyz-alkoholik dodatkowo  się potegują:  
brak empatii, nieliczenie się z innymi, manipulatywność, nieodpowiedzialność, nieracjonalne /nieprzewidywalne  zachowania,   niezdolność do samokrytycznej autorefleksji,  itp)   
Sam alkoholizm może być skutecznie 'leczony' przy pomocy specyficznej terapii, ale jeśli jest zakorzeniony w człowieku  z narcystycznym zaburzeniem osobowości, leczenie może nigdy nie  przynieść rezultatów, gdyż problem leży głęboko w strukturze osobowości tego człowieka a alkoholizm czy inne uzależnienie, jest tylko jednym z objawów. 


Ofiara skrytego narcyza czuje się trzymana w bliskiej relacji w sposób pełen sprzeczności. Zachodzi nieustannie głowę próbując się połapać czy to czego doświadcza od tej osoby to jest miłość czy nienawiść. Sama może się gubić w tym  co właściwie czuje, gdyż narcyz przez swoje zachowanie wzbudza w niej skrajnie przeciwstawne uczucia -od współczucia do nienawiści.   
Najbardziej dotkliwe jest to że narcyz   metodycznie podważa u samych podstaw  poczucie własnej wartości u swojej ofiary, na zasadzie 'muszę kogoś wdeptać w ziemię i poniżyć żeby samemu poczuć się lepszy'. Na dłuższą metę jest to nie do wytrzymania, strasznie frustrujące, wyczerpuje psychiczne i fizyczne siły ofiary i może wręcz prowadzić  do ciężkiej nerwicy depresji. 

 W relacji z taką dominującą osobą można się czuć nieustannie na cenzurowanym, wiecznie spiętym, winnym, jakby ściśniętym i 'skulonym' w środku, pod  presją, z której trudno się otrząsnąć i uwolnić. A nawet jak sie na chwilę uda otrząsnąć i poczuć lepiej to natychmiast wylezie wdrukowane przez narcyza poczucie winy,
 bo przecież tobie nie wolno się czuć dobrze kiedy narcyz wiecznie 'cierpi'. Lojalność wobec narcyza nakazuje ci też wiecznie cierpieć razem z nim i dla niego. Jeśli ot tak, sama z siebie, okazałabyś że się cieszysz życiem, czy jakimś własnym sukcesem, narcyz-cierpiętnik potraktuje twoje zadowolenie  jako zdradę wymierzoną przeciwko niemu i ci to zadowolenie zgasi w zarodku.  
Dlatego przed narcyzem -cierpietnikiem trzeba ukrywać wszystko co cię cieszy, karmi, daje nadzieję, bo ci to zabierze i cię za to złośliwie i zawistnie ukarze: pretensajmi, odrzuceniem, krytyką, agresją, cichymi dniami wypełnionymi napuchniętym, obrażonym milczeniem ..itp.  
Jeśli to jest ktoś bliski - rodzic, partner, rodzeństwo, możesz mieć uczucie że się bardzo starasz i chcesz kochać te osobę, dajesz z siebie ile możesz,  ale ta osoba i tak przez niesprawiedliwe traktowanie i odrzucanie cię  nie pozwala ci się do siebie zbliżyć, jest zamknięta w sobie, nieprzychylna, bywa dla ciebie okrutnie niesprawiedliwa, nie obchodzi ją co ty czujesz i przeżywasz, nie słucha co masz do powiedzenia,  nie odwzajemnia twoich starań i miłości, i nigdy nie docenia, nie pochwali  i nie powie ci dziękuję, a z drugiej strony  od ciebie surowo wymaga bezgranicznego oddania i egzekwuje to, oczekując byś dawał mu całego  siebie i jeszcze więcej i stawiając warunki nie do spełnienia. 


Narcyz skryty jest potwornie zaborczy. Będzie przybierał pozę  twojego 'dobroczyńcy' ale  nie pozostawi ci prawa do milimetra własnej przestrzeni, całe twoje życie ma oscylować wokół tego co on od ciebie chce i oczekuje.

 Jeśli się buntujesz odrzuci cię emocjonalnie ale i tak będzie cię trzymał na smyczy swoich roszczeń do ciebie. 

 Ciężko jest żyć w takim rozdarciu między tą zimną, wykrzywioną, dziwnie uwarunkowaną  'miłością' a totalnym odrzuceniem,  to kładzie się  wielkim ciężarem na sercu. Wytwarza silny dysonans. 

Osoba która jest w bliskiej relacji z takim narcyzem i doświadcza takiego paskudnego traktowania ma naprawdę ciężkie życie.  Narcyz zrujnuje jej nerwy, wyssie energie i radość z jej życia, wyzuje z  poczucia własnej wartości, tożsamości  i sensu życia....
Ale kiedy taka osoba próbuje szukac pomocy dla siebie, poskarży się w otoczeniu, próbuje powiedzieć komukolwiek z zewnatrz jaki ten człowiek ją okropnie traktuje, jaki jest przykry, czepialski, wredny, marudny i wiecznie naburmuszony za kulisami, w czterech ścianach domu czy biura, nikt absolutnie jej nie wierzy, bo dla otoczenia to jest złoty człowiek, pomocny, miły, uległy... To ona wychodzi na jakąś nienormalną histeryczkę, czepiającą się niewinnego człowieka którego wszyscy tak lubią. 
W takiej sytuacji nikt jej nie zrozumie, nie pomoże, nie poprze i jest z tym swoim problemem i tyranem przeraźliwie samotna i jeszcze wszyscy wkoło odsuwają się od niej, uważając że coś z nią jest nie tak, że wymyśla nieistniejące problemy. 

Narcyz skryty to  bardzo toksyczna osobowość. Bardzo wewnętrznie poplątana, nieracjonalna.  Mieszanina kompleksów i manii wyższości w jednym. Jego osobowość jest bardzo niedojrzała i niespójna,  sam nie wie kim  właściwie jest więc tworzy sobie maski i fasady, fantazje na swój temat przykrywające fakt braku dojrzałości,  udaje kogoś kim nie jest i  nie panuje nad swoimi frustracjami.  Życie z taką osobą jest pełne wielkich sprzeczności i dysonansów. 

Każde niepowodzenie,  które ktoś o zrównoważonej osobowośći potraktowałby jako doświadczenie, podobne do tych które dotykają powszechnie innych ludzie, które ci inni potraktowaliby na zasadzie  'trudno, takie jest życie  - uczymy się na własnych błędach'  - skryty narcyz wyolbrzymi do potwornej tragedii i będzie długo żywił niezaspokojoną urazę, pretensję do wszystkiego i wszystkich. Przy tym typowe dla każdego narcyza jest niezdolność do zdrowej autorefleksji - wszyscy wkoło są winni i żli, tylko nie on. On, narcyz jest zawsze niewinnym,  pokrzywdzonym  świętym. 
Skryty narcyz jak każdy narcyz wyolbrzymia wszysko co robi. To co dla zrównoważonej osoby jest czymś normalnym typu 'nic wielkiego, wszyscy tak robią, inni też tak mają'  skryty narcyz rozdmucha do wiekich rozmiarów - czy to są problemy czy jego osiągnięcia. Z błachej niemiłej sprawy  zrobi wielki dramat i akt męczeństwa, a z najmniejszego sukcesu - wielkie halo,  heroiczne osiągnięcie, gest iście  królewskiej chojności,  etc... które czyni  go filarem społeczeństwa, geniuszem, zbawicielem  i  bohaterem. Oczywiście niedocenionym.   I tym epatuje swoje otoczenie, chce przesadnych podziękowań i wyrazów uznania granicznego z czcią za najzwyklejsze rzeczy. 
Jak każdy narcyz tak i narcyz skryty chce być na piedestale. Wszystko  co go dotyczny  potwierdza jego 'wielkość' i wyjątkowość.  To co robią 'podlegli mu' ludzie i jego bliscy - jest mało ważne, nieistotne, niewarte uwagi. 
Skryty narcyz nie umie okazywać/odczuwać wdzieczności i doceniać innych, ale oczekuje być  wychwalanym pod niebiosa za to że raczy łaskawie stąpać po tej ziemi oddychajac tym samym powietrzem co  wszyscy maluczcy  wkoło niego.  

Ponieważ jego skryte przesadzone poczucie własnej wartości nie jest oparte na zdrowych, autentycznych podstawach, potrzebuje ciągle je zasilać wymuszonymi przesadzonymi  pochwałami i wdzięcznością za byle co, inaczej czuje się  niedowartościowany,  reaguje złością, obrazą,  niesprawiedliwą krytyką, agresją.  
Jeśli w bliskiej relacji próbujesz potraktować go normalnie, asertywnie, jako normalnego człowieka i ustanowić własne zdrowe granice - będziesz w wielkiej niełasce, bo albo nie doceniasz jego geniuszu albo  lekceważysz jego męczeński heroizm. Nie ma nic pomiędzy. Ty, twoje przeżycia, uczucia, myśli, aspiracje się nie liczą. Twoją rolą jest albo stawiać go na piedestale za jego wspaniaomyślną wielkość albo kajać przed nim i wynagradzać jego 'poświęcenia' poprzez pełne oddanie z pozycji 'miłujacego sługi' i bezkrytycznego podziwiacza.


Narcyz skryty bardzo dużo narzeka i krytykuje innych. Jeśli weźmie sobie  na cel kogoś,  na kim odreagowuje swoje frustracje, to będzie taką osobę bezlitośnie i niesprawiedliwie krytykował za wszystko, cokolwiek ona robi, ślepy na wszysko  co ta osoba robiłaby dobrego, przypisujacy jej wszelkie możliwe błędy, wady i złe intencje, najczęściej wymyślone lub bardzo przesadzone. 

Będąc tak krytyczny wobec uzależnionych osób, 
sam  jest całkowicie nieodporny na jakąkolwiek konstruktywną i najbardziej uzasadnioną, nawet najlżejszą  krytykę jego własnych zachowań.  Traktuje ją, jak każdy narcyz jako śmiertelną obrazę i ranę i  jest niemiłosiernie pamiętliwy. 

Narcyz  ostentacyjny obnosi się przede wszystkim ze swoimi rzekomymi sukcesami i narracją 'jaki jestem świetny',  narcyz skryty  będzie się obnosił główne ze swoim męczennictwem, z narracją 'jaki jestem niedoceniony'  i ze swoimi rzekomymi  'ranami'. Nie pozwoli się im zabliźnić,  w swych fantazjach lubi je wkółko rozdrapywać by móc się nad sobą użalać,  by na tej podstawie wymagać nieustannego 'zadośćuczyniania' i wynagradzania mu od tych,  którzy są blisko niego.   
Jedzie na poczuciu winy, po prostu. 

W bliskiej długotrwałej relacji, gdy wejdzie ona w fazę narcystycznej dewaluacji,  choćbyś nie wiadomo co robił by go zadowolić i uszanować, zawsze to będzie za mało, zawsze będziesz  ten niedobry, niewdzięczny, 'za-mało-robiący'. Będziesz dla niego czarną owcą. 
No chyba że akurat na chwilę stałeś się 'faworytem' na którego narcyz projektuje swoje 'łaski' i pozytywne wyobrażenia,  ale między byciem faworytem a 'czarną owcą' jest cienka linia, niewiele trzeba by z jednej roli wejść w drugą, bez obiektywnej przyczyny. Wystarczy narcyzowi 'podpaść' tak, że poczuje się zraniony w swoim  egocentryźmie i obsesyjnym przewrażliwieniu na swoim punkcie,  przez zignorowanie go, zwykłą asertywną odmowę czy uzasadnione skrytykowanie czegoś w nim,  by zaczął cię traktować jak wroga, karać i niszczyć.  


Podstawowa różnica między narcyzem skrytym a ostentacyjnym jest ta, że ostentacyjny ma to wielkie mniemanie o sobie i poczucie 'bycia upoważnionym'  bardziej na wierzchu, jawnie sie z tym obnosi, skryty narcyz swoją manię wielkości ma  ukrytą za maską  człowieka powściągliwego, skromnego, wręcz zakompleksionego,  czy niedocenianego bohatera, pokrzywdzonego cierpiętnika.   Dlatego trudniej sie zorientować że ma narcystyczne zaburzenie, niemniej toksyczność tej osobowości przy bliskiej relacji jest naprawdę  zabójcza nawet dla najbardziej odpornych psychicznie i pozytywnie nastawionych empatycznych osób.

Narcyz skryty, w swej roszczeniowej postawie wobec świata, bardziej niż narcyz ostentacyjny,  będzie manipulował poprzez wchodzenie w rolę  ofiary, epatowanie cierpiętnictwem  i wzbudzanie w ludziach poczucia winy i bycia mu 'dłużnym'. 

Narcyz skryty nie potrafi dawać czegokolwiek ot tak, bezinteresownie albo z dojrzałego wyboru, w konsekwencji własnych decyzji,  bo tak po prostu trzeba. Dla niego wszystko co robi jest 'poświęceniem'. A ponieważ on się 'poświęca' ty masz  czuć,  że nieustannie jesteś mu coś winien,  nigdy nie jesteś w stanie wynagrodzić mu tych jego rzekomych 'poświeceń' i z tej pozycji masz obowiazek na wyrost spełniać wszystkie jego nieracjonalne oczekiwania i fantazje. 
Jest on przewrażliwionym neurotycznie egomaniakiem, ale ta egomania jest schowana pod fasadą skromności lub maską 'męczennika',  może  pozornie  robić wrażenie człowieka zakompleksionego, przewrażliwionego, dopóki jego chorobliwa roszczeniowość nie stanie się wyraźnie widoczna w bliskiej, długotrwałej relacji, kiedy spod maski wyjdzie jego zaburzona toksyczna osobowość.

Narcyz ostentacyjny bardziej otwarcie się skupia na swojej ' fantastyczności' i wszystko mu się należy bo on jest w oczywisty sposób  'super',  lepszy o wszystkich innych, manipulacja 'na poczucie winy' istnieje co prawda w jego repertuarze taktyk, ale jest stosowana  w specyficznych sytuacjach, kiedy manipulacyjne 'cukrowanie' już nie wystarcza.  
U narcyza skrytego to jego poczucie bycia kimś wybitnym, super, wyjątkowym, jest ukryta pod pozowaniem na ofiarę,   wywoływanie poczucia winy i krytykanctwo u bliskich podporządkowanych jest taktyką dominującą. 

W przypadku obu typów narcyzów ich poczucie własnej ważności jest wyolbrzymione w stosunku do rzeczywstości i nie ma obiektywnie uzasadnienia w jakichś szczególnych osiągnięciach i reczywistych wyjątkowych walorach tego człowieka. 
Tak samo narcyz ostentacyjny jak i skryty 
tę swoją wielkość tworzy w wyobrażonych fantazjach o sobie,

 nie mając zdolności do zdrowej krytycznej samooceny.

Narcyz ostentacyjny, przeceniający swoje możliwości i walory jest przesadnie, nieracjonalnie optymistyczny, lubi wyobrażać sobie przyszłe spektakularne sukcesy, snuć wielkie plany,.... narcyz skryty częściej emanuje atmosferę pesymizmu i pretensji jakby był wieczne nastawiony na opór i zawiedziony że 'świat  go nie docenia'. 

W obu przypadkach narcyzów mamy do czynienia z fazą uwodzenia i dewaluacji,  przy czym  narcyz ostentacyjny uwodzi raczej na pozytywny 'love - bombing' i pewność siebie, lubi wzbudzać poklask/podziw i adorację,  natomiast  narcyz skryty urabia sobie ofiary pozując na 'skromnego dobrego człowieka -ofiarę złego losu',  lubi  wzbudzać poczucie winny/powinności/wdzięczności wobec niego i stąd czerpać  adorację i uwagę.  

W fazie dewaluacji - czyli wykorzystywania, poniżania  i nękania ofiary -  jeden i drugi wykazuje ograniczenie lub wręcz brak empatii,  wrażliwości i zrozumienia dla uczuć, potrzeb, praw innych ludzi, których krzywdzi swoim zachowaniem.  Stosuje podobne techniki manipulacji wymuszające podporządkowanie,  toteż w obu przypadkach relacje  z nimi powodują wielkie zamieszanie i szkody w emocjonalne u uzależnionych od nich osób, doprowadzając je do depresji, psychicznego i fizycznego wyczerpania a nawet nerwowych załamań, mają one jednak troche inaczej rozłożone akcenty i trochę inne zabarwienie. 

Niektórzy twierdzą że narcyz skryty jest bardziej neurotyczny,  trudniejszy do zniesienia w relacji niż ten ostentacyjny, ale - ponieważ każdy przypadek jest inny, trudno to  generalizować. W każdym przypadku relacja z takim zaburzonym narcystycznie człowiekiem  jest trudna i może mieć poważne konsekwencje dla stabilności emocjonalnej zaangażowanej w nią wrażliwej, empatycznej osoby. 
Dlatego jeśli to tylko możliwe, dla zachowania własnej psychicznej równowagi, niezależności i siły,  trzeba ograniczać wpływ narcystycznych ludzi na nasze życie i wystrzegać się ich, nie dawać sobą manipulować, zwłaszcza  w bliskich relacjach.  
Poznając mechanizmy  i rodzaje  gier jakie stosują narcyzi uzbrajamy się w wiedzę jak się zabezpieczyć lub uwolnić od ich manipulacji i toksycznego wpływu.  

----------------------------------------
Jeśli temat cię poruszył i  masz ochotę powiedzieć coś od siebie - będę  ci wdzięczna jeśli  podzielisz  się myślami w komentarzu. 











17 komentarzy:

  1. Jestem pod wrażeniem. Bardzo fajny artykuł.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniały artykuł,jestem w trakcie detoksu i po przeczytaniu tego wpisu to napewno po narcyzie skrytym,wszystko i dokładnie wszystko zgadza się z moim byłym partnerem,po 6 latach zorientowałam się że coś "nie halo"i zaczęłam szukać wytłumaczeniea i wtedy doszłam do narcyzmu,czego wcześniej nie wiedziałam co to narcyzm,to jest DRAMAT, ale on napewno nie doprowadzi mnie do obłędu, nie dam mu tej satysfakcji,jestem silna i

    OdpowiedzUsuń
  3. Gdy narcyz skryty kłamie robi to przeciw dowodom i to jest straszne bo on chyba naprawdę w to wierzy, a gdzieś w głębi niego da się dostrzec małe dziecko, które mowi"ma byćjak ja chcę".

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspaniały artykuł. Mam w rodzinie skrytego i ten artykuł idealnie odwzorowuje to puste pudło bez emocji i skrupułów. Dziękuję autorowi za napisanie tego wypracowania, pomoże to napewno wielu ludziom w pozbyciu się wątpliwości.

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziękuję za ten artykuł. Właśnie wychodzę z uzależnienia od męża Marczak skrytego. To jego dokładny opis. Jak tylko w tym wszystkim uchronić dzieci. On się nimi bawi. Szczególnie teraz narażona jest córką 5 lat.

    OdpowiedzUsuń
  6. dzień dobry, jestem tu nowa. 3 miesiące temu została zostawiona przez Ukrytego narcyza, po 5 latach związku. Wcześniej ja próbowałam odejść dwa razy ale za każdym razem byłam podawana zlewaniem miłości po krótkim okresie czasu i wracałam, nie byłam świadoma z kim i z czym mam do czynienia, dopiero teraz po ostatnim rozstaniu poczułam, ze coś jest nie tak, że to co się dzieje nie jest normalne.... i nie będzie jeszcze przez jakiś czas. Mój narcyz właśnie wprowadził się do bloku obok i mało tego w ciągu tych 3 miesięcy znalazł sobie nową ofiarę. Nie mieszka z nią jeszcze ale już miała okazję widzieć ich razem... mało tego cały czas odzywa się do mnie, i wiem, że jak tylko "pstryknę palcami" będę miała go w łóżku..dalej próbuje swoich manipulacji na mnie ale już jestem tego świadoma i mogę się przed tym bronić. Wpółczuje jego nowej ofierze ale ja próbuje się z tego uwolnić i założyć zbroję. Nie chcę już do niego wracać i nie zrobię tego ale wiem że moja walka o wolność jeszcze się nie skończyła. Wszystko co opisujesz na blogu jest bliskie temu przez co przeszłam, cieszę się, że się obudziłam. Szukam takich informacji w internecie, żeby móc się przygotować na atak...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najważniejsza 'walka' o wolność od narcyza to ta którą musimy stoczyć we własnej głowie i sercu, żeby sie uwolnić od iluzji i zakręcenia, kim jest ten człowiek, od jego przekręconej narracji, tego całego śmiecia pozorów, wmówionego fałszywego poczucia zależności i uległości, naszej rzekomej gorszości i podatności na bycie naiwną ofiarą. Jeśli już złapiemy na czym polega manipulacja i gra, już tego nie kupujemy, widzimy gdzie jest przekręt, zaburzone narcystyczne mechanizmy. Jeśli jesteś w stanie zracjonalizować przejrzeć mechanizmy manipulacji, fałszywą narrację i odinstalować po kawałku te zaszczepione przez niego 'zaprogramowania' we własnej głowie - to to są najważniejsze kroki, które już zrobiłaś. Trochę trudniej się ogarnąć z uczuciami i emocjami, bo one tak trochę jakby 'żyją własnym życiem' ale to też przyjdzie z czasem, trzeba się przyjrzeć te emocjonalnym reakcjom, cierpliwie i życzliwie ale nie ulegając im z automatu, tylko obserwowac, przeanalizować i krok po kroku wyjść poza nie. Poza tym poświęcać mu jak najmniej czasu, najlepiej, choćby nie wiem jak kusiło, nie zaglądać co robi, nie sprawdzać z kim jest, zająć się sobą i swoimi sprawami, unikać kontaktu czy rozmowy i nie szukać okazji do do konfrontacji z nim czy rewanżu. Jeśli się kręci w pobliżu po prostu ignorować, odwrócić się na pięcie i odejśc, nie dawac mu 'paliwa', wyciąć z życia, raz a dobrze, im szybciej się to uda, tym lepiej. Życzę ci mądrej samoświadomości w cieszeniu się odzyskaną wolnością. Nie myśl o sobie 'zostawiona' tylko 'na szczęście już wolna'. Wiewm, nie jest łatwo po pieciu latach ale ...dasz radę.

      Usuń
    2. Dziękuję, bo nie jest łatwo. W tamtym tygodniu odzywał się codziennie, a w tym już karmi mnie ciszą ale wiem, że i tak się odezwie. To jest kontrola i trzymanie mnie na sznurku. Najgorsze jest to, że zamieszkał tak blisko... Zdaje sobie sprawę z tych mechanizmów i nie chcę już się temu poddawać, robię swoje ale w głowie to mocno siedzi. Bardzo mnie boli, że szybko kogoś sobie znalazł, bardzo, wiem też że oni tak działają. W tamtym tygodniu powiedział mi, że znalazł ją żeby zapomnieć o mnie... po czym się wprowadził do bloku obok, to co mówi ma się nijak do rzeczywistości. Narzekał, często, że nie chodzę w spódnicach sugerował, że jestem gruba jak przytyłam 2 kg, a znalazł sobie dziewczynę totalnie aseksualną, nieatrakcyjną, tego nie rozumiem...no nic, najwidoczniej coś mu daje.

      Usuń
  7. Ja jestem w związku z takim ukrytym narcyzem już 31 lat. Od początku było coś nie tak, ale mówiłam sobie, że nie każdy musi być taki jak ja, ma prawo być sobą. Wszystko tłumaczyłam i usprawiedliwialam. Ciągle odpychania i przyciągania tak bardzo mnie wyczerpała, że po 30 latach już nie miałam siły chodzić. Chciałam dla siebie tylko jednego, zostać sama chociaż na kilka dni. Cały czas szukałam odpowiedzi na to, co jest nie tak i dlaczego... przecież tak się staram. Tego starania ciągle było za mało, a raczej było nie zauważane. Nie mogłam sobie tego wytłumaczyć. Wiele lat leczylam się na depresję, miałam myśli samobójcze a przy życiu trzymała mnie tylko myśl o dzieciach. Teraz są już dorosłe a ja od półtora roku wiem, jaki jest mój problem. Dokonałam się do artykułu o narcyzie i przez półtora roku studiuje tą osobowość aby się bronić. Przy okazji odkryłam, że prawdopodobnie jestem osobą wysoko wrażliwą więc wszystko jest typowe w takim układzie. Kiedy odkryłam z kim prawdopodobnie jestem w związku myślałam, że zwariuję. Teraz mam góry i doły. Raz myślę, że jestem silniejsza, a bo już dużo wiem innym razem nie mam sił bo nie wiem co mam robić. Myślę, że przynajmniej na razie musimy mieszkać razem. Mamy wspólny dom i rodziców moich w nim. Stosuje metodę szarego kamienia ale nie jest to łatwe ani przyjemne. Bardzo chciałabym powiedzieć mężowi co podejrzewam, ale podobno nie powinnam mówić narcyzowi, że jest narcyzem. Czuję się jak w klatce bez wyjścia. Chodziłam do psychologa ale myślę, że miał nikla wiedzę i doświadczenie jeśli chodzi o narcyzow. Jak komuś mówię o swoich podejrzenia H to mam wrażenie, że myślą o mnie wariatka, przewrazliwiona, nie jeden mężczyzna tak sie6 zachowuje. Zwlas, cza ten narcyz ukryty jest taki trudny bo na zewnątrz to cichy miły człowiek, a w mowie to nawet empatyczny. Tylko, że w domu tej empatii zupełnie pozbawiony. Pustka emocjonalna, czarna dziura i totalny chłód. Po 30 latach nie na między nami żadnej emocjonalnej więzi, mąż nie pozwala się do siebie zbliżyć mimo, że tego pragnie. On nie rozumie tego ale nie chce też się dowiedzieć dlaczego tak jest. O wszystko obarcza mnie. Ja wiem, że jest inaczej ale nie mam już sił. Poddalam się, ale jak mam dalej żyć żeby nie zatracic siebie i jednocześnie obronić się przed toksyvzna relacją?

    OdpowiedzUsuń
  8. Czy mozna prosic o jakis kontakt z autorem?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie podaję kontaktu do siebie z zasady, Wiem że ten blog czytają różni ludzie, zarówno ci poszukujący wyjaśnienia fenomenu narcyzmu, którym narcyzi dopiekli w życiu, jak i ludzie którzy sami mają skłonnośći narcystyczne i czują pokusę by dać wyraz swojej irytacji i 'dopiec' mi jako autorce bloga. Dlatego moderuję komentarze i dla własnego 'świętego spokoju' wolę zachować pełną anonimowość. Nie mam też profilu na facebooku. Nie promuję się, nie jestem profesjonalnym psychologiem. Ale jeśli po przeczytaniu artykułu nurtują cię jakieś pytania, lub chcesz się podzielić swoim doświadczeniem- proszę napisz tutaj, ja postaram się odpowiedzieć najlepiej jak potrafię.

      Usuń
  9. Mam kolege w pracy. Jest 100% narcyzem. Chociaz pomoglam mu zawodowo dajac polowe projektow bo nie mial I konczac je za niego bo sie nie interesowal, a mi bylo wstyd przed klientami, pomoglam mu finansowo pozyczajac spora sume. Zbalazlam na koniec mieszkanie kolo mnie... niestety ten ciagle ponizanie, obrazanie mnie, az do klotni kiedy mnie prowokowal fizycznie pchajac I wyzywajac, stajajc na palcech nog I krecac film ze go odpycham bo mieszkal moment u mnie a kazalam mu sie wyprowadzic. Jako dowod ze go bije ja...chciaz mieszkal kilka miesiecy za darmo..
    Zrezygnowalm z pracy tam bo nie mial juz pdychicznie sily. Oczywiscie bylam makgorsza ze rezygnuje. Teraz mieszka obok bo mu zalatwilam wczesniej mieszkanie. Jestem zupelnie wyczerpana pdychicznie. Mam teraz najwiekszy stress ze z moim wlascicielem z ktorym sie zaprzyjaznie I juz mi mowi ze Jak cos to wylece ja z tad, ze strace mieszkanie ktore bardzo lubie. W dodatku jest uwielbiany, wesoly, pewny siebie towarzyski. To ja mi y jestem trudna.... jestem wyczerpana zupelnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tego co piszesz to rzeczywiście trafiaś na narcystycznego 'uroczego' drania pozbawionego skrupułow, za to wybitnie roszczeniowego. Przeszłaś wszystkie fazy: omotanie, wykorzystanie, gaslighting, narcystyczna furia, prowokacje i dewaluacja na ostro, ....no po prostu 'klasyka gatunku'.
      robisz dużo żeby się wywikłać ale część ludzi z kółka do którego go wprowadziłaś są po części omotani i wierzą jemu, łykają jego wersję i kampanię oczerniającą, ty jesteś 'winna' a on się dobrze ma. To jest okropnie nie fair, ale tak się dzieje jak osoba 'dobre serce' napatoczy się na uroczego narcystycznego drania.
      Pewnie w pracy ktoś za chwilę się zorientuje co z niego za ziółko, bo pewnie znajdzie sobie kolejną 'ofiarę' na której będzie próbował się wozić, a jesli nie znajdze takowej to menager po wynikach się zorientuje że facet nic nie robi.
      Mam nadzieję że masz nową pracę i pod tym względem jest OK.
      Nie rozumiem na czym polega uwikłanie właściciela mieszkania w to wszystko, ale jesliby się okazało że nie da się mieszkać obok drania, czy własciciel twojego mieszkania może ci nabruździć bo jest omotany przez niego i przyjmuje jego kłamliwą 'wersję' albo nie rozumie twojej sytuacji i nakłada na ciebie (niby jakim prawem?) odpowiedzialność za drania, który jest nikim dla ciebie i z którym zerwałaś kontakty? to jakaś kuriozalna sytuacja, rozumiem że wkręcenie właściciela i plus fakt że mieszkacie blisko siebie bardzo Cię stresuje..
      Najlepiej dla wszystkich by było żeby to drań się wyprowadził i znknął z twojego horyzontu na dobre i na zawsze, ale dranie jak raz trafią na podatny grunt lubią się wczepić jak kleszcze, trzeba samemu przejąć inicjatywę żeby się ich radykanie pozbyć z życia.
      Więc jeśli on się nie przeprowadzi, to choćby nie wiem jak by było fajne mieszkanie, warto rozważyć przeprowadzkę żeby uciąć wszelke sznurki doczepione do relacji z draniem, uwolnić się od wszelkich współzależności, pseudo-odpowiedzialności, kontaktów. itp.
      Rozważ wszelkie opcje żeby zakończyć ten niefortunny ambaras który ci szarpie nerwy i pożera życiową energię, bo spokój ducha to rzecz ponad wszystko bezcenna.
      Z twojego postu wynika że jesteś zaradną i przedsiebiorczą osobą więc wierzę że rozwiążesz tą sytuację najlepiej dla siebie.

      Usuń
  10. Dzień dobry, dziękuję za rzeczowe wyjaśnienie tematu. Ostatnio poznałam mężczyznę po jednym spotkaniu zapaliły mi się wszystkie czerwone lampki. Mimo to weszłam w ten związek. Po 2 miesiącu powiedziałam nie i zakończyłam go, bo była to dla mnie toksyczna relacja. Na początku było milion telefonów i smsów, grzecznych i pełnych miłości do mnie. Kiedy pisałam nie pisz on miał to gdzieś i dalej zarzucał swoją miłością w smsach. Wszystko grzecznie i kultiralnoe. Teraz on mimo, że jest lekarzem przyjeżdża do mnie pod dom, obserwuje, a jak mnie spotka "przypadkiem"na ulicy to jest w stanie obiecać wszystko, żebym wróciła. Jest nieustępliwy, nie rozumie mojego nie, chodzi za mną mimo,że proszę żeby dał mi spokój. Za każdym razem muszę prosic o pomoc jakiegoś mężczyznę, żeby mnie ochronił, bo on jest nieustępliwy. Kiedy nie chciałam otworzyć drzwi to walił w drzwi, a kiedy otworzył to nie chciał wyjść, dopiero portier mnie uratował. W rozmowie jest miły, grzeczny, zapewnia o wielkiej miłości i że się dla mnie zmieni, ale nie rozumie mojego nie. Jest bardzo nieustepliwy i nachalny. Boję się tego człowieka, zaczęłam się bać wychodzić wieczorem z domu😐 Nie chce póki co iść na policję, bo to tylko słowo przeciwko słowu, ale boje się go, bo go nie znam i nie wiem ma ile jest niebezpieczny. Czy taki człowiek może dopuścc się przemocy fizycznej?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to co opisujesz to tzw stalking, Stalker to kto kto nachalnie i agresywnie narzuca swoją obecność, śledzi, nachodzi itp, pomimo wyraźnych sygnałow ze strony ofiary że jego obecność jest niechciana, stalker uparcie narzuca się nie zważając na to że ofiara wyraźnie i konsekwentnie odmawia nawiązywania relacji, może to przybierać charakter nękania, nie przyjmowania do wiadomości że związek się zakończył i nie ma szans na kontynuację, a nawet dręczenia.
      Stalker może mieć cechy narcystyczne, ale także inne zaburzenia, np, osobowość paranoidalna,
      może żywić różnego typu urojenia,odmawiać akcepatcji oczywistych faktów.
      Nękanie może przybierać różne formy i owszem, być niebezpieczne, wszystko zależy od stopnia zaburzenia.
      Polskie prawo karne przewiduje karę do lat więzienia za uporczywe nękanie i naruszanie prywatności. Więc jeśli facet się nie odczepi warto zgłosić to na policję.

      Usuń
  11. W samo sedno czytam i odnoszę w realnym życiu, że wszystko się sprawdza. Bardzo dobre doświadczenia miała osoba, która to pisze lub dostęp do dobrych informacji. Niech się niesie ta wiedza w świat.

    OdpowiedzUsuń