Narcyzi kłamią. Są patologicznymi blagierami i kłamcami i potrafią kłamać bez mrugnięcia okiem, bez poczucia przyzwoitości, na zawołane wytrząsać z rękawa kłamstwa dużego i małego kalibru, nie mają skrupułów że kłamią i nie przepraszają za to.
Jak narcyzowi wytkniesz kłamstwo to wytrzepie z rękawa na poczekaniu jeszcze większy stek kuriozalnych kłamstw żeby się wywinąć. Im grubsze kłamstwo tym lepiej.
Narcyz kłamie żeby się chwalić i wydać się 'większy' niż jest
kłamie żeby cię uwieść albo wmanewrować w coś co mu pasuje,
kłamie kiedy szasta obietnicami których nie zamierza dotrzymać
kłamie żeby zachować twarz i się wywinąć kiedy jego matactwa wyjdą na jaw
kłamie żeby dołować tych których wykorzystuje, zwłaszcza oczernić i zdyskredytować tych którzy mu się 'narazili' albo są niewygodni
kłamie bo go to kręci i jest przekonany że i tak jesteś za głupi i naiwny by się zorientować
Normalny człowiek jak kłamie to się z tym nieswojo czuje, jest mu głupio, jest zakłopotany, spięty, ma stresa że mówi nieprawdę ..i to od razu widać, jak się uważnie przyglądasz 'normalnemu' kiedy kłamie, bo zdradzi go jego mowa ciała, oczy, to wyczuwalne napięcie i zmieszanie.
Ale rasowy narcyz ma fenomenalną łatwość kłamania, nakłamie ci bez zająknięcia, bez zmieszania, bezczelnie, ze swadą, pewnością siebie, na luzie i z przekonaniem, nawert z ręką na sercu patrząc w ci głęboko w oczy.
Dlaczego to przychodzi im tak łatwo? A jeśli przychodzi im kłamać tak łatwo bez zażenowania, to wydaje się że oni w jakiś dziwny sposób wierzą w te swoje kłamstwa które nam zapodają.
Parę rzeczy wchodzi tutaj w grę i narcystyczne kłamstwa są różnego rodzaju. .
Po pierwsze narcyz, jak to narcyz, uważa siebie za mądrzejszego, sprytniejszego od innych. Innych ludzi ma generalnie za głupszych od siebie, których łatwo omotać i wcisnąć każdy kit bez specjalnych konsekwencji. Narcyz z góry zakłada że okłamywana osoba się nie zorientuje.
Nawet jeśli nie wszyscy mu uwierzą, bo ktoś bystry gdzies się znajdzie i się zorientuje, to przynajmniej duża część ludzi uwierzy ... a tak długo jak większość wierzy w jego wersję i narrację - wie że jest na wygranej pozycji.
Dochodzi do tego ta specyficzna zdolność wielu narcyzów do rozpoznawania naszego sposobu myślenia, na co i jak reagujemy, jakie są nasze czułe punkty, czyli jak nas podejść i na co nas zwieść. To dlatego są mistrzami obłudy i manipulacji, bo mają ten specjalny narcystyczny zmysł wyczuwania na co się nabieramy co doskonale ułatwia im zadanie w dopasowaniu odpowiednich kłamstw do konkretnych 'odbiorców'.
Złapany na kłamstwie zaprzeczy w czambuł z miną obrażonego świętego, nawymyśla 'wytłumaczenia' cudawianki, nowe kłamstwa, albo wyśmieje albo z furią zaatakuje i tego kto śmie podważać jego łgarstwa oskarży o kłamstwo, problemy ze zdrowiem psychicznym i wszelkie możliwe podłe intencje.
Narcyz nie ma 'empatycznych' ani moralnych hamulców które by go powstrzymały przed kłamstwem więc będzie kłamał bezczelnie i na rympał.
To co narcyz prezentuje światu to jest fałszywa fasada, sztuczna, udawana i nieprawdziwa, dlatego narcyz potrzebuje wielu wielu kłamstw, żeby te fasadę utrzymać. Toteż całe życie doskonali swoją zdolność kłamania i z każdym kłamstwem, oszustwem, grą która ma ujdzie na sucho staje się coraz bardziej swobodny w kłamaniu, arogancki, pewny siebie, bez skrupułow, bezczelny.
Praktyka czyni mistrza.
Narcyz pokazuje różne twarz/maski róznym ludziom, zachowuje się jakby był zlepkiem różnych osobowośći gdze różne osobowości dochodzą do głosu wobec róznych ludzi i przy róznych okazjach. Kiedy obserwujesz te różne maski jakie przybiera, różne 'wcielenia' narcyza to możesz odnosić wrażenie że masz do czynienia z czymś w rodzaju ludzkiego kameleona, zmiennokształtnej mentalnie kreatury. Raz jest pawiem, raz pawianem, raz przyjaznym labradorem kiedy inndziej wężem czy skorpionem. Czasem trudno uwierzyć że to ciągle ten sam człowiek...
Ta łatwość kłamania, udawania, 'zmieniania skóry' jest tak zwodnicza że nawet kiedy zorientujemy się że narcyz kłamie i udaje, to mamy kwadratową głowę próbując zrozumieć jego zachowanie, brak zmieszania, ten luz w kłamaniu.... zaczynamy sie zastanawiać i usprawiedliwać narcyza że może on po prostu czasem w jakiś niezrozumiały dla nas sposób wierzy w te swoje kłamstwa, zmyślenia, sprzeczne wersje rzeczywistości które prezentuje.
I tu nie ma jednoznacznej odpowiedzi, bo odpowiedź jest: i TAK i NIE.
Dlaczego TAK?
To jest mocno pokręcone, tak jak osobowość narcyza. Otóż część kłamstw narcyza wynika z tego jak on siebie postrzega, jakie ma określone FANTAZJE i Wyobrażenia na swój temat
i na temat innych ludzi.
Narcyz skrzętnie wypiera swoje braki, wady, słabości i problemy, wymazuje z pamięci swoje traumy. Oddziela się od nich by sie z nimi nie konfrontować, konstruując sobie mentalną skorupę/mur zbudowany z fantazji, auto-iluzji, auto-narracji o byciu kimś wyższym, wyjątkowym, specjalnym, super, upoważnionym, wszechzdolnym, wszechmocnym itd ..
wiec kiedy przypisuje sobie i wyolbrzymia te wszystkie (nieistniejące) cnoty które rzekomo posiada to jest to oczywista mitomania, ale on to przyjął za 'prawdę' niekwestionowalną oczywistość.
Kto ośmiela się kwestionować jest wrogiem.
Może na przykład sam sobie i wszystkim wkoło sie przedstawiać (pomimo obiektywnie miernych umiejetności i osiagnięć) jako doskonały ktośtam : kucharz, aktor, malarz, kochanek, partner, ojciec, pastor, pedagog.. etc... dziedzina jest dowolna, Chełpić się się że najlepszym absolwentem czegośtam, czołowym graczem, liderem, genialnym znawcą/fachowcem//specjalistą w dziedzinie, wszechzdolnym omnibusem, poliglotą, gwiazdą, tym-który-zna -wszystkich-ważnych', tym-który-wszystko-wie-najlepiej', faworytem szefa lub samym szefem, szefem wszystkich szefów, championem, misterem świata pięknie zbudowanym, gościem z kasą, gościem z klasą, bohaterem, opcjonalnie samo-okrzyknietym herosem, dobrodziejem ludzi, autorytetem duchowym czy moralnym, oświeconym świętym (sic!) ze promieniującą aureolą nad głową..
Może się podawać za eksperta -doradcę który rozwiąże każdy twój problem czy cudotwórcę mającego wgląd w przeszłość i przyszłość i zdolnego uleczyć każdą niemoc bo ma 'dar', itp, chociaż nie jest w stanie potwierdzić obiektywnie swoich wyjątkowych umiejętności i teorii, a tylko wymyślił i jakąś 'metodę' modnie nazwaną; albo skończył parodniowy kurs teraz prowadzi kursy owej 'metody' (po 2000 za weekend).
(tu pozwolę sobie na dygresję: oczywiście nie wszyscy są szarlatanami, ale obok ludzi o faktycznych kompetencjach są także narcystyczni samozwańcy, i to o nich mowa. I nie zawsze na pierwszy rzut oka da się tych odróżnić tych prawdziwych od tych którym się tylko wydaję że coś tam potrafią albo zwyczajnie cynicznie udają )
Może uważać się za obdarzonego cudownym głosem i talentem piosenkarza chociaż nie ma za grosz słuchu, a jego 'śpiew' przypomina raczej skrzyżowanie scenicznych jęków Yoko Ono z okrzykiem godowym jeża.
Możliwości do obnoszenia się z narcyzowatą bufonadą są niezliczone, od sfery prywatnej do artystycznej, sportowej, zawodowej z religią i polityką włącznie.
I nigdy nie wiadomo na ile taki narcyz w swojej iluzji wierzy w te swoje 'cnoty' i 'talenty', a na ile to taki cwany narcyz-chytrusek, co ludzi cynicznie nabiera, wiedząc że zawsze się tacy łatwowierni ludzi znajdą co 'kupią' każdy kit, tylko trzeba umieć go sprzedać. Sprzeda ci krowie placki opakowane w złoty papier z kokardą i każe sobie za to zapłacić worek pieniędzy. Bez najmniejszej żenady.
Ogólnie narcyz kreuje taką narrację i otoczkę że jest SUPER i NAJ, chociaż to jest, oczywiście, w jego przypadku, guzik prawda, albo przynajmniej .... no nie całkiem prawda.
To nie znaczy że narcyz nie może być dobry w jakiejś konkretnej dziedzinie, może na przykład być dobrym elektrykiem, albo znać się na kinematografii bułgarskiej która jest jego pasją, albo mieć dryg do zarabiania pięniędzy (niekoniecznie uczciwie), albo że obiektywnie jest obdarzony jakąś (rzecz gustu) starannie podkreślaną urodą.
Chodzi o to że narcyz siebie tak ogólnie bardzo przecenia i jako człowiek udaje lepszego, większego niż jest.
Może być miernotą tak ogólnie we wszystkim i mimo to mieć wielkie zadęcie na swój temat, ale też np. może być niezłym programistą czy saksofonistą a jednocześnie być koszmarnym mężem i ojcem, który uważa że sukces zawodowy i pieniądze usprawiedliwiają terror i totalną kontrolę który zaprowadza w domu, gdzie wszyscy muszą chodzić na paluszkach wokół 'pana i władcy', znosić jego fochy i nonszalancje.
On ma fantazje że jest Wszech-Super -Naj, takie ma megalomańskie wyobrażenie na swój temat i zadufanie w sobie, więc mu wszystko wolno.
ma taki przesadzony obraz siebie, sfałszowany, zakłamany i nieprawdziwy , ale po narcystycznemu w niego 'wierzy', i się z nim obnosi.
jego ciemne strony i braki przykrywa skrzętnie fasada/maska która zastępuje jego prawdziwą twarz.
Ten oparty na fantazjach konstrukt- ta fasada, skorupa budowana przez lata jest twarda jak beton i dodatkowo wzmacniana i zabezpieczana specyficznym mechanizmem : obsesyjną negacją wszystkiego co ten konstrukt mogłoby podważyć.
Narcyz ma w dużym stopniu wyłączoną/ zablokowaną zdolość do krytycznej autorefleksji i uczciwej weryfikacj swoich osiagnięć, zachowań, widzenia swoich braków, błędów, przewinień i przegranych.
On po prostu zakłada że jest 'NAJ' i SUPER i nie dopuszcza absolutnie żadnych wątpliwości co do tego. Gdyby dopuścił takie wątpliwości, ta fasada rozsypałaby się w proch i pył. Narcyz jest zbyt niedojrzały, niezintegrowany wewnętrznie by się z skonfrontowac ze swoimi brakami, kompleksami, negatywnościami ukrytymi pod spodem tej skorupy. On unika jak ognia takiej konfrontacji ze swoim cieniem, wyparcie jest jego jedynm znany mechanizmem radzenia sobie ze swoją ciemną stroną'.
On cały swój cień, wszystko co w nim negatywne projektuje na innych 'gorszych' ludzi, jednocześnie budując cegła po cegle, fałszywą wizję siebie samego jako 'nad-człowieka', idealnego, wybielonego, bez wad, doskonałego, super-gościa, któremu należą się wszystkie splendory tego świata.
Wychodząc z tego założenia narcyz potrafi na rympał nawinąć ludziom na uszy bujdy na resorach, naprzechwalać się i przekonać co on może, jaki to jest świetny, lepszy, ważny, ile dokonał, co on może, kogo to to on nie zna... To może być mieszanina kompletnych zmyśleń i wyolbrzymień.
Zwłaszcza przesada, wyolbrzymienia, 'niedopowiedzenia' i 'dodawanie sobie' są częstą formą narcystycznej blagi. Na przykład chwali się że był laureatem jakiegoś super-prestiżowego konkursu ale nie dopowie że to była nagroda zbiorowa dla całego dużego zespołu specjalistów gdzie on tak naprawdę był tylko był pomocnikiem pod-asystenta i jego rola polegała na tym że obsługiwał drukarkę, robił kawę i przynosił pizzę ; chwali się że jest osobistym znajomym jakiegoś VIPa czy celebryty chociaż tak naprawdę raz tylko widział tego kogoś z daleka przelotnie na imprezie gdzie było 150 osób ...itp,
Narcyz ostentacyjny - gwiazdor/mitoman będzie przyjmował pozę nad-człowieka, wymagającego i oczekującego by wszyscy go bezkrytycznie podziwiali, pragnęli jego bezcennego towarzystwa, usłużnie służyli i zazdrościli mu jego wybitnego potencjału. Bufonada i egoizm stanią się nieodłącznymi składnikami jego osobowości, stylu zachowania i narracji, przykrywką dla miernoty i kompleksów głęboko schowanych pod skorupą chorobliwej egomanii i mitomani.
Narcyz skryty- wieczny pesymista wyprze swoje braki i mierności i będzie mniej lub bardziej skrycie snuł fantazje i budował pozory swojej świetej nieskazitelnej cnoty dobroci i doskonałości, a swoje niepowodzenia będzie tłumaczył tym że cała 'zła' reszta świata i wszyscy wkoło go podkopują, z zazdrości niszczą jego geniusz, robią mu wrednie na złość i pod górę, nie potrafią docenić i dlatego mu się nie udaje w życiu. Wejdzie w rolę ofiary, przyjmie pozę ofiary i w nią w narcystyczny, przekrecony sposób będzie 'wierzył' , karząc za to każdego kto mu się w bliskiej relacji nawinie jako gąbka na jego frustracje i kozioł ofiarny.
Taki narcyz też skrzętnie pilnuje i kontroluje by nikt w jego blikim otoczeniu nie 'wyrósł' ponad niego, jego metodą na bycie 'wyższym ' jest zdławić, poniżyć, wbić w poczucie winy tych którzy są przy nim.
Narcyzi tkają tą swoją specyficzą narrację rzeczwistości nie bedąc zdolni do autorefleksyjnej analizy czy to aby rzeczywiście tak jest jak siebie przedstawiają i co na swój temat fantazjują. Ten brak autorefleksji i silny konstrukt wielkościowych fantazji/przekonań powoduje że narcyzi często mają dużą, wręcz diabelską charyzmę w przekonywaniu ludzi o swoich wizji, iluzji, narracji.
Ponieważ gdzieś głęboko pod tą narcystyczną fałszywą pozą tkwi pomieszany niedojrzały człowieczek który nie wie kim jest,
ta jego naciągana, nieprawdziwa, kłamliwa nacystyczna narracja nie ma rzetelnych podstaw i jest krucha jak szkło, nic więc dziwnego że narcyz jest chorobliwie przewrażliwiony, nieustannie skanuje swoje otoczenie, sprawdzając czy wszyscy wkoło łykają bezkrytycznie w te jego historie, wierzą w jego przekręconą wersję rzeczywistości, wykreowany wizerunek i kłamstwa, wychwytując najmniejsze sygnały i 'zagrożenia;
że ktoś ma wątpliwości, kwestionuje jego podejście, opinie, ma inne zdanie albo po prostu traktuje go zwyczajnie jak każdego innego, bez extra przywilejów, nie kłania mu się dość nisko, nie czapkuje, nie czci, sadza na honorowym miejscu itd....
Przez to narcystyczne przewrażliwienie typowe dla narcyzów są irracjonalne reakcje, wściekłe i zimne furie, podejrzliwość, wybuchy zjadliwej słownej agresji, lub wręcz fizycznej agresji, obrażanie się i fochy, rewanże i 'kary' które mogą czasami sprawiać wrażenie paranoi.
U narcyzów normalna zdolność do własnej krytycznej autorefleksji i dążenia do naprawiania swoich błędów jest wyłączona, zdemontowana.
W to miejsce mają zaistalowany super czuły skaner -detektor do wychwytywania w otoczeniu wszelkich zagrożeń dla jego fałszywej 'idealnej' fasady,
zagrożeń w postaci oznak wątpliwości, niedowiarzania i nie-łykania i kwestionowania jego narracji przez otoczenie,
połączony z agresywnym neutralizatorem owych zagrożeń.
Jeśli kłamstwa i gry narcyza wywołają (prędzej czy póżniej, ale nieuchronnie) jakiś kolejny zgrzyt czy wpadkę, obojętnie czy jest małe czy bardzo poważne, on bynajmniej nie będzie próbował analizować i korygować swoich win i błędów, on się skupi na poprzekręcaniu narracji rzeczywistości, negowaniu faktów i obwnianiu wszystkich wkoło tak, by jemu wszystko, (znowu, jakoś) uszło płazem, i żeby sobie dać dalej prawo do swoich krętactw i trwać w swoich fantazjach.
Jeśli jego skaner namierzy osobę która 'wątpi' w jego blagi, zostanie automatycznie zneutralizowana (zdewaluaowna - poniżona, niszczona, odrzucona, oczerniona, lub, alternatywnie poddana -chwilowo i cynicznie, neutralizującemu love-bombingowi)
Jeśli Fakty będą przeczyć pozie przyętej przez narcyza, jego narracji i przekonaniom, zostaną zinterpretowane na opak, totalnie w czambuł zanegowane i poprzekręcane.
To niesamowite jakie mentalne fikołki narcyz potrafi wykonać żeby przekręcić narrację wokół najbardziej oczywistych faktów
wytrzepać jak z rękawa kolejne łgarstwa w żywe oczy, byleby podtrzymać jego zakłamaną wersję 'rzeczywistości', te jego fantazje i blagi.
Ponieważ często narcyz wymyśla kłamstwa na poczekaniu, każdemu mówi co innego, te krętactwa narcyza są tak poplątane i tyle w tym sprzecznośći że w końcu narcyz sam się w tym gubi i wtedy go można złapać na kłamstwie i przyprzeć do muru. Pod warunkiem że nie jesteśmy zahipnotyzowani i wytresowani przez narcyza do tego by wierzyć jemu a nie sobie, swoim własnym oczom, uszom, logice itd.... i nie damy się sterroryzować, zastraszyć albo nabrać na kolejne mętne tłumaczenia i gaslighting.
Fatazje i kłamstwa są tak silnie zakorzenione u osób narcystycznych, że wrastają w ich postrzeganie siebie, zastepując oczywistą rzeczywistość,
natomast zdolność obiektywnej obserwacji rzeczywistośći i krytycznej samorefleksji jest, jak już wspomniałam, zdezaktywowana. Na tym polega to charakterystyczne zaburzenie osobowośći.
Oczywiście, każdy człowiek ma swoją jakoś tam tendencyjną percepcję, temperament, nikt nie jest w stanie być 100% obiektywny i idealny, ale większość ludzi potrafi przyznać się do słabości, zobaczyć swoje błędy i je naprawić, przynajmniej się szczerze starają w tym kierunku.
Ale u narcyzów to widzenie rzeczywistości jest skrajnie wykrzywione, bo mają w dużym stopniu wykasowane normalne mechanizmy korygujące jego postrzeganie siebie, swiata i niszczące zachowanie wobec ludzi.
Narcyz pieczołowicie pielęgnuje wszystko co wzmacnia jego narcystyczne fantazje
i bezwględnie niszczy wszystko to na swej drodze co te fantazje mogłoby podważyć.
przy użyciu różnej maści manipulacji, matactw i kłamstw.
To jak narcyz traktuje konkretnych ludzi w dużej mierze zależy gdzie sobie daną osobę wstawi, bo narcyz dzieli sobie ludzi w swojej orbicie wpływu na grupy, co najprościej można podzielić na dwie kategorie : cacy i bebe.
Możesz być w jego uprzywilejowanej kategorii 'cacy' i mieć serwowany love-bombing, trakowany z lizusowską atencją i uwagą,
albo możesz być zepchnięty do kategorii 'bebe' i być wycieraczką i workiem trenignowym dla jego najpodlejszych kłamstw, zagrywek poniżej pasa i toksycznego gaslightingu.
W toku dłuższej relacji z narcyzem wielu na własnej skórze może doświadczyć traktowania w obu kategoriach, zmiana może być zaskakująco szybka, w obie strony, wręcz błyskawiczna, w zależności od gry którą narcyz akurat prowadzi.
Możesz dziś być najlepszym kumplem, faworytem i konfidentem, jutro wrogiem, kozłem ofiarnym.
Możesz też być inaczej przedstawiany w narracji narcyza prezentowanej na zewnątrz a biegunowo odwrotnie traktowany w tej relacji 'od kulis', z dala od ludzkich oczu.
Wszystko zależy od tego co akurat narcyz sobie w zwiazku z tobą kombinuje i jaki ma humor.
Na wstępnych etapach relacji z narcyzem, jeśli on nas chwilowo postrzega jako kogoś kto może wzmacniać te jego wielkościowe plany i fantazję i wstawić nas w kategorię 'cacy' i rolę kogoś kto te jego fantazje uzupełnia i podtrzymuje (np. jestem superfacetem co ma superlaskę' 'jestem supergościem co ma super-znajomych', 'stoję na czele grupy fantastycznych ludzi, chempionów wielkich osiągnięć' ) ma to miejsce kiedy narcyz wiąże z nami jakieś nadzieje, szanse, pasujemy do jego obrazka, planu, elitarnego towarzystwa, do jego 'super teamu' 'super pary' 'super-paczki' .....wtedy możemy stać się częścią tych wyobrażeń, tej jego ' różowej bańki fantazji' i może nam przypisywać cechy które mu pasują i mu dodają splendoru, które sobie nawyobrażał
i traktować nas przyjacielsko, wręcz miłośnie (uwodzenie, podlizywanie się, obietnice, 'bezinteresowna' pomoc) przynajmniej przez jakiś czas, póki mu bijemy pokłony i dopóki mu się nie narazimy jakąś krytyką, albo mu się nie znudzi i nie odwidzi.
Dla kontrastu, jeśli dla podtrzymania swojej fantazji o 'lepszości' narcyz urobił sobie pogląd że my czy 'jacyś inni' (generalnie większość, każdy spoza jego 'różowej bańki fantazji') są niżsi, głupi, beznadziejni, słabi, wredni, żli ..czyli należą do kategorii 'bebe', to to jest odwrotny biegun jego wyobrażeń i może na tych ludzi wyprojektować i wygadywać niestworzone, niezasłużone, niesprawiedliwe negatywne rzeczy, może to tak długo wałkować i powtarzać że też w to, na swój narcystyczny sposób, może 'wierzyć'
A przynajmniej jest mu wygodnie w to 'wierzyć'.
I traktować taką dewaluowaną osobę w najgorszy możliwy sposób, poniżać, deptać, obrażać,wstawić w rolę niewolnika, sługi i kozła ofiarnego.
Ten mechanizm, jest znany nie tylko w odniesieniu do jednostek, ale całych grup społecznych i narodów. Stąd biorą się wszyskie 'grupowe narcyzmy' jak skrajne nacjonalizmy, kolonializmy, wojny zaborcze, religijne, niewolnictwo, etc.. Kiedy jakaś grupa ludzi ma tendencje do kontrolowania innych ludzi, wyrugowania ich z ich ziemi, zawłaszczania ich własności i praw, zniewolenia, dyskryminacji, exterminacji itp.. to zawsze towarzyszy temu zdeprecjonowanie, przedstawienie sobie tych którzy w rezultacie zostaną skrzywdzeni i wykorzystani, jako pod-ludzi którym nie należą się normalne prawa i szacunek należny ludzkiej istocie. Powstaje ogolnie panująca narracja 'My jesteśmy ci 'dobrzy' i 'wyżsi' i nam się oczywiście należą wszystkie prawa i przywileje, ale owi 'tamci' są jacyś źli, dzicy, prymitywni barbarzyńcy, 'niewierni' etc...... więc nie mają ludzkich praw tak jak my, wogóle nie mają żadnych praw. Taka narracja, obudowująca szczelnie podłość wyrządzaną tym ludziom, stale się częścią ogólnie panujących przekonań i wierzeń w danym społeczeństwie, bowiem w wygodny sposób 'usprawiedliwia' i normalizuje w opinii publicznej wszelkie okrucieństwo i naruszenie podstawowych praw tych innych 'pod-ludzi', a Ci ktorzy się tych okrucieństw dopuszczają i je promują są otoczeni splendorem i szacunkiem ogółu owego 'lepszego' społeczeństwa. I tak w 'chrześcijańskim' kraju bogaty fundator uczelni który zrobił fortunę jako handlarz niewolników jest wielce szanowanym obywatelem a oficer bioracy udział w morderczej eksterminacji lokalnej ludności podbijanego kraju czy kolonii, albo w krwawej pacyfikacji ich buntu jest człowiekiem honoru i wzorem do naśladowania, otoczony nimbem patriotycznej / religijnej dumy i splendoru.
Kiedy ogół społeczeństwa WIERZY w taką narrację nikt nie ma już absolutnie żadnych refleksji i skrupułow że to popiera i czerpie korzyści z krzywdy tych 'innych' przedstawionych jako 'podludzie'. Ci 'lepsi' ludzie są w stanie kolektywnie wyprzeć całą 'ciemną stronę' tego co rzeczywiście się dzieje na ich oczach, w jakiś przekręcony sposób wierzyć że wszystko jest etyczne, jak nalezy i ok i nawzajem się w tym przekonaniu umacniać i popierać.
Tak samo narcyz nie ma absolutnie hamulców i skrupułów kiedy krzywdzi, poniża, chaniebnie wykorzystuje osobę którą w swojej iluzji przedstawi sobie wpierw i oczerni kłamliwie jako gorszą, niższą od niego, głupią, złą, na którą wyprojektuje wszysko co najgorsze i negatywne. W ten sposób 'wyłącza' sobie powody do odczuwania wyrzutów sumienia i dyskomfortu.
To jest bardzo wredny mechanizm, cholernie niesprawiedliwy ale niestety dość powszechny w świecie narcyzów i tyranów wszelkiej maści.
Bezpodstawne oczernianie, obwinianie, pomniejszanie, przypisywanie złych rzeczy takiej bogu ducha winnej osobie jest specyficzną formą kłamstw, w które narcyz jakoś pokrętnie 'Wierzy', a właściwie sprzęga swoje własne negatywne odczucia do tej osoby i złe intencje w stosunku do niej z projektowaniem na tego kogoś negatywności, wyolbrzymionych lub kompletnie 'z sufitu wziętych;
Często narcyz czuje po prostu wobec takiej osoby silną niechęć, zazdrość, albo irytację, zwyczajną prymitywną złość że ona mu się nie podporządkowuje, nie spełnia jego rozdętych oczekiwań i zachcianek, jakoś mu 'podpadła', nie pasuje' do jego eoistycznych interesów, przeszkadza w jego grach, ... ale nigdy w życiu nie przyzna się do swoich niskich przyziemnych emocji złości, zazdrości i agresji, tendencji do kontrolowania. Przed nikim, a zwłaszcza przed sobą.
Narcyz je wyprze, sam przed sobą przekręci to wszystko tak, że przypisze tej osobie bezpodstawnie, wyssane z palca złe cechy, niższości, oskarży o podłości od czapy,
żeby w jakś pokrętny sposób 'usprawiedliwić' zazdrość, złość, niechęć które czuje
i podłe traktowanie i wykorzystywanie które w efekcie 'serwuje' takiej osobie.
Oczywiście kiedy takiemu komuś kłamie i oszukuje taką osobę, albo ją wrabia w coś brzydkiego, obsmarowuje, poniża i oczernia, czuje się w tym również 'usprawiedliwiony', bo jakoś pokrętnie sam siebie i innych przekonał i 'wierzy' że przecież ta osoba na nic lepszego z 'nie zasługuje' a jego rolą jest trzymać tę osobę pod pełną kontrolą.
Ten przekręt jest typowym elementem narcystycznego podejścia do ludzi, zwiazanym z etapem kontroli i dewaluacji ludzi z którymi narcyz jest w relacji lub ma ich w swoim otoczeniu.
Reasumując - żeby wierzyć w swoją własną 'lepszość' doskonałość, wyższość i przywileje, prawem logiki narcyz musi też 'wierzyć' w gorszość tych nad których się wywyższa i zwala wszystkie 'winy' , rozpowszechniając te wszystkie chwalebne gloryfikujące kłamstwa na swój temat i oczernające kłamstwa na temat tych 'maluczkich' i 'złych' wdeptywanych w ziemię.
Ta granica, do którego momentu narcyz wierzy w swoje iluzje a kiedy już świadomie zmyśla i kłamie by je podtrzymać, jest często zatarta.
Po prostu po części jego iluzje, fantazje, zmyślenia i projekcje mielone w głowie i wielokrotnie powtarzane stają się jego zafiksowaną w umyśle 'rzeczywistością' i jakoś kompletnie pokręconą 'fake-prawdą'.
Często nawet dobry psycholog może mieć problemy żeby się w tym połapać.
Kolejną kwestią są puste obietnice narcyza. Te sytuacje kiedy narcyz naopowiada i naobiecuje cuda na kiju, małe i duże, jakie wspaniałe plany ma dla siebie i dla ciebie, jak to będzie super i świetnie, już on się o to postara a dla niego, supermana i zwycięzcy nie ma (przecież!) rzeczy niemożliwych. Potem wychodzi z tego wielka kupa niczego ....narcyz udaje że o niczym nie pamięta, wypiera się, nie wie o co chodzi, .... i pytanie czy kiedy on to obiecywał to kłamał czy naprawdę obiecywał szczerze tylko eee. ...zapomniał?
I znowu - może być i Tak - że wierzył, a może być i Nie - bo udawał.
Narcyz, zwłaszcza ostentacyjny potrafi kolosalnie przeceniać swoje osiagnięcia i możliwości i często robi plany bardzo przerastające to co realnie jest w stanie zrobić.
Więc kiedy na etapie love-bombingu roztacza przed tobą, bedącą cześcią jego 'różowej bańki fantazji' świetlane plany na przyszłość to może faktycznie wierzyć że mu się to wszystko uda, z palcem w uchu, bo jest taki ...Świetny!
A ponieważ narcyz doskonale wie czego najbardziej pragniesz, bo albo cię umiejętnie podpytał albo, tym swoim specjalnym 'zmysłem' wyczuł, to z obetnicami trafia w twoje najczulsze punkty najgorętsze marzenia, wiec we wdzięcznym zachwycie spijasz z jego ust te wszystkie piękne mowy, widząc w narcyzie anioła który zstąpił na ziemię by wnieść w twoje życie piękno, dobrobyt i miłość....
No i narcyz syci się tym zachwytem z jakim na niego patrzysz, szybuje na skrzydłach wizji i pasji z jaką go podziwiasz z tą nadzieją jak to będzie cudnie, razem, z nim, twoim bohaterem, w roli głównej. I to go nakręca by ci naobiecywać jeszcze więcej, by spić jeszcze więcej tej cielęcej adoracji i zachwytu z twoich oczu, aż sie tym twoim zachwytem i adoracją nasyci i nasączy jak biszkopt i urośnie we własnych i twoich oczach do rangi bóstwa na ołtarzu.
Kto przeżył love-bombing narcyza wie o czym mówię. Klasyka.
To zapokaja jego neurotyczną potrzebę ciągłego potwierdzania 'jestem naj' i szybko osiagalnej natychmiastowej satysfakcji-gratyfikacji w postaci uwielbienia ze strony zachwyconego ogłupionego otoczenia. W tym momencie jest syty i się zupełnie nie zastanawia i nie przejmuje co dalej z tymi obietnicami i co z tobą będzie. Będzie co będze i co mu podpasuje.
Zarówno lojalność jak i odpowiedzialność za słowa, są dla narcyza pojęciami abstrakcyjnymi.
Ale narcyz może też obiecywać coś całkowicie fałszywie i kłamliwie, z premedytacją żeby cię na zimno cynicznie zmanipulować, do czegoś nakłonić, przekonać, wrobić, wmanewrować, itp..... nie mając najmniejszego zamiaru spełnić tych obietnic. Nigdy wogóle. To tylko taki prank żeby cię wkręcić.
Albo na dany moment dostać twoją intensywną uwagę, przyciagnąć cię, uwieść, by wywołać nadzieję, ten moment zachwytu, kiedy na niego patrzysz z nadzieją i uwielbieniem.
Klasyczny 'future faking', czyli 'fałszowanie przyszłości' na które łatwo ludzi nabrać,
mówiąc im po prostu to, co pragną usłyszeć.
Jesteś w długach? nie ma sprawy, narcyz ci zaproponuje super-opłacalny-układ, awans (jak się bardzo postarasz), skontaktuje cię z kim trzeba.... nie przejmuj się, trzymaj się go a nie pożałujesz, migiem się odkujesz...
myślisz już poważnie o małżeństwie, tyka ci już głośno ten zegar biologiczny a bardzo chcesz mieć dzieci .. ? narcyz też! też chce małego słodkiego dzidziusia, podobnego do tatusia.... tylko wiesz, no nie teraz, teraz jeszcze nie, to nie jest właściwy moment, ale oczywiście ... za jakiś czas, wrócimy do tego jak ..ten, no, jak przyjdzie odpowiednia pora...
Uczysz się tego hiszpańskiego i marzysz by pojechać do Hiszpani ? nie ma sprawy, Narcyz TEŻ jest zafascynowany Hiszpanią, z dziką przyjemnością cię tam zabierze, wszystko zorganizuje, Barcelona, Gaudi, te klimaty .... kiedy? erm.... no kiedyś tam...niedługo, jak mu wpadnie większa ta kasa za ten 'super-projekt' i będzie mniej zarobiony...
Synek ma urodziny, jest parę rzeczy do zorganizowania...Jasne! synku, super -tata ci urządzi super urodziny, wszystko załatwi, nadmucha te balony, przywiezie /odwiezie gości.... chcesz fajerwerki? bedą mega fajerwerki, i na pewno, ale to na pewno w ten dzień tym razem nic mu nie wypadnie 'w pracy'.....
Brzmi znajomo? to ma tysiące wersji.
Każdy kto miał do czynienia z narcyzami wie że bardzo często obietnice narcyzów są równie kolorowe jak puste. Raczej nie należy do nich przykładać wielkiej wagi, a tym bardziej na nich polegać. Narcyz i tak nie bedzie się poczuwał do żadnej odpowiedzialności, kiedy wyjdą nici z tych obietnic.... uda że sprawy nie było albo obwini wszystkich i wszystko, włącznie z Tobą że sprawy się rypły. Nic z planów nie wyszło? Oczywiście to przez ciebie. Albo przez jakichś 'onych'. Ty jesteś winna albo 'oni ' zawiedli .... narcyz jest zawsze w usprawiedliwiony. .
Narcyz notoryczny kłamca nigdy nie bierze żadnej odpowiedzialności za swoje słowa, więc może sobie naobiecywać cokolwiek, bo tak nie będzie się czuł zobowiązany spełnić swoich obietnic. Zrobi tylko i wyłącznie to co dla niego w danym momencie jest wygodne.
Wielu narcyzów ma także niestety twz. rys makiaweliczny. Jest to skłonność i umiejętność bardzo sprawnego i bezwzględnego manipulowania z bardzo świadomą intencją wykorzystywania manipulowanej osoby do swoich celów w sposób bardzo bezwzględny, z pełną świadomością że się tą osobę zwodzi i wykorzystuje.
Taki makiaweliczny, socjopatyczny typ, kłamie zupełnie świadomie, z premedytacją, jego kłamstwa i manipulację są od poczatku do końca przemyślane, zaplanowane i zagrane, wykalkulowane cynicznie i na zimno. On w nie oczywiście nie wierzy, on ich po prostu używa jako narzędzia swojej brudnej w 100% cynicznej gry. Jest to zachowanie spotykane u ludzi u których narcystyczne zaburzenie osobowości jest bardzo silne, z silnie zaznaczonymi elementami psychopatii/socjopatii.
Tego typu człowiek także wydaje się kłamać na luzie, bez nerwacji, ta gra go w jakiś chory sposób kręci. I niestety, bardzo często te kłamstwa uchodzą mu na sucho przez długi, długi czas, bo nawet złapany na gorącym uczynku potrafi się wykręcić z iście szatańską przebiegłością.
Tacy patologiczni, wprawni kłamcy- psychopaci potrafią oszukać maszyny do wykrywania kłamstw, bo ich ciało nie reaguje dyskomfortem i stresem na to że kłamią. Mają w kłamaniu taką wprawę że ich ciało jest z tym oswojone i traktuje to jako coś normalnego. I nie mają empatycznych wyrzutów sumienia ani moralnego kaca że kłamią, że ukrywają jakieś niecne sprawki i zamiary.
Nie poczuwają się nigdy do jakiejkolwiek odpowiedzialności, nie współczują też ofiarom swoich manipulacji i kłamstw. Nie mają normalnej zdolności do empati wiec cierpienie i ofiar jest im obojętne a w skrajnych przypadkach może być wręcz źrodłem chorej psychopatycznej satysfakcji.
Obyś nigdy nie spotkała na swej drodze takiego człowieka, to naprawdę paskudny typ z piekła rodem i jeśli jest bardzo inteligentny, bardzo trudno go rozpoznać.
To co może zdradzić takiego psychopatycznego manipulatora to to że bardzo często takiemu świadomemu makiawelicznemu kłamstwu towarzyszy twz 'duping delight' czyli specyficzny uśmieszek typowy dla kłamcy, który nie potrafi ukryć satysfakcji że mu się (znowu) udało kogoś oszukać.
Drugim sygnałem jest to że kiedy kłamią często robią to ze specyficzną emfazą, tam gdzie prawdomówny człowiek mówi normalnie i zachowuje się naturalnie, narcyz dodaje przesadną, wykalkulowaną, sztuczną ekspresję, to jest takie zachowanie ' aż za bardzo' : przesadnie namiętne', mowa dziwnie wylewna i super -kwiecista, przesłodzona, istny słowotok, obietnica zbyt piękna, reakcja dziwnie zapalczywa czy wręcz irracjonalna.... albo wręcz odwrotnie, totalnie bezduszna, pokerowa twarz.
No i przede wszytkim to że jego zachowanie i to co mówi i robi jest w gruncie rzeczy pełne sprzeczności i na dłuższą metę nie trzyma się kupy, narcyz w swych kretactwach często zapomina co wcześniej nakłamał, przeczy sam sobie, przekręca fakty i zmienia na odwyrtkę ich interpretacje, jak mu na dany moment pasuje.
Tylko żeby to zauważyć, trzeba najpierw samemu pozbyć się tej mgły z oczu, która wcześniej sprawiała że widzieliśmy tego narcyza jako bóstwo na ołtarzu i przedmiot bezkrytycznej adoracji. Czyli dopuscić do siebie myśl że nasze 'bóstwo' kłamie i to jest wszystko jedna wielka ściema, Za to nasze własne kiełkujące wątpliwości, dyskomfort, zajarzenia, i krytycyzm mają poważne podstawy i są ze wszech miar jak najbardziej upoważnione i nie wolno ich zamiatać pod dywan.
Mocno zaburzeni narcyzi nie mają skrupułów i czują się ze swoimi kłamstwami, blagierstwem i mataczeniem komfortowo i ok, bo kłamstwo w ich przekonaniu jest po prostu koniecznym elementem ich gry, intrygi i jest usprawiedliwione bo służy 'wyższemu celowi' jakim jest podtrzymanie jego wyobrażeń o sobie, przywilejów, fasady, zabezpieczenie pozycji na tronie, zakrycie swoich braków, machlojek, uniknięcie konsekwencji jego manipulatywnych zachowań. Cel uświęca środki.
Narcyz czuje się całkowicie usprawiedliwiony kiedy kłamie, jeśli kłamstwo jest dla niego sposobem by uzyskać coś co mu się, w jego narcystycznej fantazji 'Należy'.
Taki Narcyz -patologiczny łgarz czuje się nie tylko usprawiedliwiony ale wręcz zadowolony z siebie, przypina sobie medal i sobie po cichu gratuluje jak sprytnie coś uzyskał, zabezpieczył czy umocnił swoją super-pozycję przy użyciu zręcznych łgarstw. Poza tym taki typ jest niezwykle pewny swoich umiejętności, swojej skuteczności, szarlatanerii, wręcz 'geniuszu' w oszukiwaniu innych, z reguły ocenia swoje możliwości w tej sferze bardzo wysoko więc jest przekonany że jest w stanie wyprowadzić w pole każdego kiedy tylko chce. Więc nie spodziewa się że zostanie zdemaskowany, odkryty. Im wiecej kłamstw i manipulacji uszło mu wcześniej na sucho, bez konsekwencji, z tym większą pewnością i brawurą zakłada że zawsze tak będzie i poczyna sobie coraz śmielej.
To że jego kłamstwa wywołują czyjeś cierpienie, kogoś krzywdzą, poniżają etc ... nie powoduje u narcyza wyrzutów sumienia i dyskomfortu jak u normalnego, nie zaburzonego człowieka. Przykrość którą normalny człowiek w takim przypadku czuje, współodczuwanie z czyimś cierpieniem, wyrzuty sumienia powstrzymują od normalnych ludzi od oszukiwania i krzywdzenia innych.
Ale narcyz ma to wycięte.
Ta zdolność do ciepłego współodczuwania, odczuwania żalu i dyskomfortu gdy ktoś drugi cierpi, zwłaszcza z jego powodu jest w jego dziwaczym oprogramowaniu nieaktywna. Kiedyś, z jakichś powodów została wyłączona, i narcyz jest znieczulony na krzywdę którą wyrządza innym.
Nawet jesli narcyz stwarza pozory człowieka 'wrażliwego' to jedynym człowiekiem którego uczuciami naprawdę się przejmuje jest on sam.
Dlatego kiedy narcyz cię okłamuje, oszukuje krzywdzi i sprawie ci ból, nie ma sensu odwoływac się do jego poczucia przywzoitości , płakać, prosić o litość, tłumaczyć jak cię bolą jego kłamstwa i raniące zachowanie, pokazywać jak cierpisz z jego powodu w nadziei że to ruszy jego sumienie i przestanie.
NIE. Bo w przypadku bardzo zaburzonego narcyza to przynosi dokładnie odwrotny skutek. Sumienie narcystycznego manipulatora jest obudowane grubą skorupą egoizmu, zimną i twardą jak beton, więc go to raczej nie ruszy. Twój płacz i żałosne prośby, te wszystkie rozpaczliwe 'jak możesz' są dla niego wyrazem twojej słabości, którą pogardza, dowodem na to jak bardzo jesteś zależna, zdana na niego, i utwierdza go w przekonaniu że ma cię na widelcu, pod totalną kontrolą, osiagnął swoje. Więc nie karm jego chorego ego swoim biadoleniem, skargami i rozpaczą, tylko się wyprostuj i wyjdź, żeby się na osobności uspokoić lub wypłakać i zastanowić co sama możesz dla siebie zrobić.
Narcyz ci nie pomoże ani nie będzie współczuł, nawet jeśli na chwilę, żeby wybrnąć z kłopotliwej sytuacji da ci cukierka czy ochłapka falszywych 'niby-przeprosin', głasków, cynicznego love-bombingu lub pustej obietnicy na odczepnego, to przede wszystkim z satysfakcją zanotuje sobie w pamięci czym i jak wyprowadzić cię z równowagi.
I będzie to robił częściej. Bedzie cię prowokował, by potem wmówić ci że jesteś beznadziejna, nieporadna, słaba i niestabilna psychicznie.
Narcyz się żywi twoją reakcją. Dlatego naprawdę najlepszą, potężną bronią przeciw narcystycznej manipulacji jest... brak reakcji, zero słów, zero kontaktu. Zignorować, nie dyskutować, robić swoje, najlepiej zejść z oczu, bo nawet bez słów on wyczyta twoją reakcję z oczu, mowy ciała i i tak się tym będzie sycić. Więc lepiej nic nie mówić, olać, machnąć ręką i spokojnie wyjść.
Twoja Cisza i Brak reakcji mają poteżną siłę w konfrontacji z narcyzem.
Twój brak reakcji oznacza dla niego brak kontroli. A kontrola nad ludzkimi reakcjami i percepcją jest podstawą egzystencji jego zakłamanej fasady.
Bycie zignorowanym to największy koszmar narcyza, tracąc kontrolę nie wie co jest grane i jak ma to rozegrac, zacznie panikować, to może u niego wywołać furię. Zimną furię lub agresywną wściekłość. Więc najlepiej WYJŚĆ. Wyjść z pokoju, wyjść z jego życia, limit kontaktu, najlepiej zero kontaktu.
Płakać, tłumaczyć, żalić się, prosić i rozpaczać jest najgorszą rzeczą jaką możesz zrobić w konfronacji z narcyzem
to i tak narcyza nie ruszy, a przyniesie efekt odrotny, tylko go nakręci, nadmucha jego ego, on i tak odwróci kota ogonem i udowodni sobie i tobie jak wielką kotrolę ma nad tobą.
Kiedy się przed narcyzem rozklejasz, prosisz i płaczesz
to on widzi w tym twoją niemoc i słabość,
więc cię tym bardziej lekceważy i tobą pogardza jeszcze bardziej
Jeśli masz zwyczaj to robić to znajdź w sobie siłę by przestać.
Wypłacz się na osobności w poduchę albo komuś życzliwemu w rękaw,
jeśli musisz, ale tak żeby narcyz nie widział twoich łez.
Znajdż w sobie siłę by nie pokazywać mu swoich słabości. One go tylko ośmielają i pokazują że cię kontroluje i może tobą bezkarnie (i bez wyrzutów sumienia), manipulować.
To ważny krok do pozbawienia go kontroli i dominacji nad tobą.
Naprawdę BARDZO WAŻNY.
Teoretycznie skutecznym czynnikiem który mógłby go przed oszukiwaniem i kłamaniem powstrzymać jest obawa przed byciem nakrytym na kłamstwie i publicznie zdemaskowanym. Ale i to nie za bardzo powstrzymuje narcyza.
Typowy Narcyz czesto kłamie po prostu kompulsywnie, odruchowo, nawykowo.
jest tak przekonanany o swojej zręczności w kłamaniu że wydaje mu się że może dowolnie wciskać kit głupim 'maluczkim' bez obawy o zdemaskowanie. Jest to bowiem integralną częścią jego narcystycznej fantazji o sobie jako super-kłamcy i mistrzu manipulacji.
Złapany na kłamstwie, oszustwie, nieprawdzie i wywołany 'do odpowiedzi' narcyz pójdzie w zaparte tworząc jakieś kompletnie zmyślone tłumaczenia rodem z alternatywnej rzeczywistości. On tą swoją Alternatywną Rzeczywistość nieustanie tworzy w swojej głowie, alternatywną historię zdarzeń, alternatywne fakty, alternatywne wersje wszystkiego... On żyje w swojej alternatywnej rzeczywistości, jego 'rzeczywistość' jest sztucznym tworem, tak jak jego maska, fałaszywa fasada, proteza osobowości.
To jest tak zrośnięte z nim, że nigdy nie wiadomo kiedy on w pełni śwadomie kłamie a do jakiego stopnia w 'wierzy' w to. Często to jest mix jednego i drugiego.
A w razie czego, nawet gdyby się ktoś zorientował że on kłamie i go wystawił, to narcyz wie że ma w zanadrzu cały arsenał kolejnych kłamstw i chwytów jak takiego spostrzegawczego delikwenta zbić z pantałyku, zakręcić, zaatakować, zdeprecjonować, zgaslighingować, obwinić, oczernić, zmanipulować etc, etc... on to traktuję jak grę, która go tylko nakręca,
to także dostarcza mu narcystycznego zasilania, tej narcystycznej 'pożywki', bo wywołuje falę silnych emocji w otoczeniu, poczucie że jest w stanie wciaż kontrolować i wzbudzać silne ludzkie uczucia, kogoś urobić, kogoś zniszczyć, wywołać zamieszanie. Najważniejsze : być w centrum uwagi, tym który trzyma i pociaga sznurki, wywołuje ludzkie uwielbienie i ludzki płacz,
On się tym ludzkim dramatem żywi. Dla jego skrzywionego ego, uzależnionego od ludzkiej uwagi, to jest gra o kontrolę, to jest gra 'życie' więc idzie na całego.
Narcyz traktuje poważnie tylko siebie samego, swoje ego, swój wizerunek i pozycję. Dopóki udaje mu się wywinąć uniknąć poważnych konsekwencji jego kłamstw - rośnie jego bezczelność, zuchwałość i tupet.
Dopóki faktycznie nie zostanie grubo i totalnie zdemaskowany na forum publicznym, gdy JEDNOCZEŚNIE WSZYSCY, na których opinii i poparciu jechał, go odrzucą, gdy wszelkie pola manewru na gry są spalone - wtedy dopiero dotrze do niego ma przerąbane.
Kiedy wizerunek budowany latami na kłamstwach legnie w gruzach, jego narcystyczna iluzja/fantazja, zasilana przez to że ludzie WIERZYLI w tą jego maskę jego doskonałości i jego narrację, też zaczyna się sypać, kruszeć...
Wtedy narcyz może być naprawdę nerwowy i zdesperowany....Jednak szansa że go to nakłoni do autorefleksji, stanięcia w prawdzie i zmiany swoich wyobrażeń o sobie, podejścia do ludzi, jest tym mniejsza im mocniej jego całe funkcjonowanie było grą masek, kłamstw i udawania. Ciężka sprawa.
Mocno zaburzony narcyz po totalnym zdemaskowaniu zrobi wszysko co może, zbierze wszystkie siły żeby gdzieś, w innym miejscu zacząć wszystko od nowa, w jakimś nowym otoczeniu, z nowymi 'świeżymi' ludżmi którzy się na nim nie poznali, albo z jakąś garstką 'starych wcześniej urobionych' 'lojalsów' i klakierów którzy ciągle jeszcze wierzą w jego iluzje, gry, szalbierstwa, oszukańcze narracje.
Niestety prawie zawsze się ktoś taki 'lojalny' znajdzie, bo dość łatwo jest wmówić ludziom nieprawdę, a jak raz wyrobią sobie 'opinię', wezma ją do serca i podejmą na jej postawie błędne decyzje, trudno ich przekonać że dali się oszukać, musieliby się bowiem przyznać że popełnili błąd i pożegnać z własnymi złudzeniami.
Każdy kto kiedykolwiek padł ofiarą narcystycznego zwiedzenia wie o czym mówię.
Takie lojalne ofiary narcystycznego oszusta włożą raczej mnóstwo wysiłku i energi żeby swoją własną iluzję na jego temat podtrzymać i obronić, jeśli ty próbujesz ich uświadomić co do prawdziwej natury narcyza, zaatakują ciebie lub się od ciebie odsuną. A narcyz będzie się jak w lustrze przeglądał w ich reakcjach, lojalności i tylko zacierał łapki, utwierdzał w przekonaniu o własnej sile, przewadze. Dopóki jest choćby jedna taka naiwna, lojalna osoba która go popiera, podatna na jego narcystyczne manipulacje, narcyz będzie dalej bezkarnie jechał na swoich fantazjach, krętactwach i kłamstwach.
Bo to jest pogubiony i pomieszany czowiek który nie umie inaczej żyć, żyć w prawdzie.
Ten 'dar' kłamania i wmawiania nieprawdy bez żenady, bez zmieszania, bez autorefleksi i skrupułow, sprawia że dajemy się na te narcystyczne bajery i szarlatanerie łatwo nabierać. Mija dużo czasu zanim zajarzymy że gościu zwyczajnie bezczelnie łże i duża część tego co mówi na temat siebie i innych jest wyssana z palca.
Po prostu mamy coś takiego że odbieramy mylnie sygnały jego zachowania, mowy ciała i jeśli narcyz w swojej sztucznej pewności siebie kłamie a jego ciało nie zdradza oznak niepewności, dyskomfortu, tylko emanuje ostentacyjnie pewnością siebie to to my nie odczytujemy niewerbalnych sygnałów ostrzegawczych i dajemy się nabrać jak dzieci. Dzieje się to często na poziomie emocji i podświadomości dlatego możemy być ślepi na brak logiki, oczywiste sprzeczności miedzy słowami a faktami i zachowaniem....
nawet jak nas coś zastanowi i dopadną nas watpliwości co do jego szczerości, prawdomówności , to pierwsze co to sobie tłumaczymy 'no jak to może być nieprawda, skoro on wydaje się być taki jest pewny, przekonujący i wyluzowany'
i jeszcze " no przecież wszyscy wkoło mu wierzą, ...głupio i nie fair że go podejrzewam, chyba coś mi się przwidziało... etc....
Do tego dochodzą ci 'lojalsi' z otoczenia, jak z nimi się podzielisz swoimi pdejrzeniami że narcyz kłamie to najczęściej usłyszysz :
- nieeee, on na pewno nie to miał na myśli,
- po prostu żle go zrozumiałaś...
- pewnie ci się tylko tak zdawało
- och przestań, jesteś przewrażliwiona
- nie przejmuj się tak wyluzuj, to na pewno nic poważnego
- to nieporozumienie, na pewno się wyjaśni
- jak możesz tak niesprawiedliwie go osądzać, przecież to wspaniały człowiek
itd..
dostajesz Gasligting ze wszystkich stron w czystej postaci, i zaczynasz wątpić sama sobie. .
Oceniamy kłamców swoją miarą że my byśmy tak nie mogli, nie potrafili...nie mieści nam się w głowie że ktoś inny, a owszem, może i potrafi, a jak to w końcu do nas dotrze, to próbujemy często jeszcze usprawiedliwać łgarza że może on po prostu mówi ze szczerego przekonania, myśli że mówi prawdę, on w to po prostu wierzy..... no i po części tak, ale czasem kłamie zupełnie cyniczne z pełną świadomością i premedytacją. .
Jeśli mu wytkniesz obłudę i kłamstwo tak w prost, i nie daj boże udowodnisz, to uważaj, bo uderzyłaś w najczulszy punkt jego sztucznie nadmuchanego Ego, z mety stajesz się jego wrogiem, i to naprawdę jest niefajna sytuacja.
Jak przejrzysz na oczy i przyjmiesz do wiadomości że fenomen narcyzmu istnieje i naczym polega, że 'Twój' narcyz juz tak ma że zwyczajnie i po prostu kłamie, obojętnie czy ze świadomego makiawelicznego cynizmu czy z narcystycznej mitomanii, to to jest bardzo rozczarowujące i przykre odkrycie. Naprawdę trudne do strawienia.
Ale ma niezaprzeczalną natychmiastową korzysć : przestajesz brać osobiście do siebie wszystko złe co o tobie mówi, dawać temu wiarę,
przestajesz bezkrytycznie i ufnie kupować jego łgarstwa i szalbierstwa, bezsensownie się nimi nakręcać, przejmować, dołować, dowalać sobie.
Przestajesz się też łudzić na darmo, wierzyć pustym obietnicom i dawać się wodzić za nos, oszukiwać, nabierać na na podchody i triki.
Stajesz się bardziej świadoma i odporna na gaslihting,
nie przyjmujesz jego narracji/percepcji bezkrytycznie na klatę, zamiast tego kwstionujesz je z punktu i pozwalasz sobie na własne widzenie co jest czym, na własną ocenę, perspektywę, rację i reakcję.
Bycie w relacji z narcyzem, to osaczenie, zakręcenie, podległość to więzienie bez murów i krat, to więzienie umysłu, które istnieje tylko dlatego że ty uwierzyłaś/wierzysz w jego kłamstwa. Kiedy przejrzysz na oczy i je zakwestionujesz, ono pokazuje się tym czym naprawdę jest : iluzją.
Ale jeśli ty uwolnisz swój umysł z tej iluzji, zaczynasz być wolna na poziomie swego własnego umysłu, to jest to krok pierwszy i najważniejszy do postawienia kolejnych, dotyczących twoich życiowych powiązań, zależności i relacji z narcyzem.
W sumie nie wiadomo co gorsze, czy delikwent w danym momencie świadomie kłamie i oszukuje czy ma chore fantazje i paranoje na swój temat wycięte z rzeczywistości,
Najwżniejsze że ty przestaniesz marnować energie na rozczulanie się i rozkminianie czy może ten narcyz, bidulek, zapodający ci głodne kawałki naprawdę w nie wierzy i tak myśli czy ci kłamie bo cię cynicznie rozgrywa. Jesli widzisz że ma pokiełbaszone i nadmuchane widzenie samego siebie, kłamie bez żenady a ciebie traktuje jak manipulowalny przedmiot do osiagania swoich celów, to po prostu mówisz N I E .
Już nie wierzysz w kłamstwa narcyza, bo wiesz że za wiarę w kłamstwa narcyza płaci się zbyt wysoką cenę.
Kłamstwa narcyza rujnują ludziom życie.
Więc już ich nie kupujesz.
Już nie tak łatwa tobą manipulować, bo widziśz co jest grane i nie grasz w te klocki.
Kiedy już zorientujesz się w kłamstwach narcyza, przejrzysz jego obłudę i gierki, możesz mieć nieodpartą chęć natychmiast mu to wywalić w twarz, wyliczyć, pochwalić się co zrozumiałaś i jaka jesteś teraz mądrzejsza i już-nie-naiwna.
Ale choćby sie korciło jakniewiemco, daj sobie, o ile dasz radę, na wstrzymanie, zastanów się ile prawdy, czy i co z twojego zrozumienia warto przed nim odkryć,
Lepiej nie mów mu od razu kawa na ławę wszyskiego co widzisz i wiesz, jakie kłamstwa, krętactwa i mechanzmy jego zachowania przejrzałaś na wylot...jakich manipulacji już nie 'kupujesz'.
Wypowiedz tylko tyle ile absolutnie musisz na dany moment, żeby rozegrać jakąś sytuację uniemożliwiając mu konkretną manipulację czy zagrywkę.
Zwłaszcza jeśli zacznie być zaniepokojony, nerwowy i podejrzliwy bo się inaczej zachowujesz i reagujesz, będzie cię próbował podpytywać, prowokować,
nie daj się, postaraj sie opanować i zatrzymaj dla siebie przynajmniej część tego co zrozumiałaś i odkryłaś na jego temat, bo im mniej mu powiesz o swoich przemyśleniach tym mniej on będzie wiedział co ty wiesz, wtedy nie będzie się czuł zaalarmowany, nie bedzie cię atakował swoją furią za to że 'wiesz',
jak będzie nieświadom co wiesz i co robisz , nie bedzie w stanie skutecznie cię podejść i wykombinować nowych taktyk i kłamstw żeby cię z tej wiedzy i twoich planów rozbroić...
Narcyz twoją szczerość traktuje jako naiwność i twoją słabość, która pozwala mumieć ciebie na tacy i rozgrywać ciebie bez żadnych skrupułow, jak mu pasuje. A ponieważ sam wobec ciebie bynajmniej szczery nie jest to uważa to za ważny punkt swojej 'przewagi'.
Dlatego jesli masz do czynienia z narcyzem i patologicznym kłamcą, żeby nie dać się 'zjeść' musisz nauczyć się umiejętnie zakrywać swoje myśli i uczucia. Opanowywać swoje spontaniczne reakcje w jego obecności.
Swoją szczerość i otwartość zarezerwuj wobec tych którzy na nie zasługują.
Jeśli uda ci się tak zakryć swoje obserwacje, wnioski, zamiary tak że on się nawet nie zorientuje że coś przed nim ukrywasz - to mistrzostwo świata, im bardziej ci się to uda, tym lepiej dla ciebie.
Pozostawienie go w niewiedzy, nieświadomości tego do jakich doszłaś wniosków i spostrzeżeń, nie odkrywanie swoich kart, daje ci przestrzeń by z pewnego dystansu i spokojnie poobserwować im przewidzieć mechanizmy jego zachowań, zaplanować co zrobisz i przeprowadzić to co zamierzasz, tak żeby ci narcyz nie wsadził kija w szprychy. Zaoszczedzisz sobie masę nerwów i energi którą inaczej musiałabyś zużyć na poradzenie sobie z jego nerwową reakcją na twoją krytykę, z jego manewrami zapobiegawczymi, na użeranie się, odpieranie jego kontrataków, gaslightingu, furii, podchodów, opcjonalnie- kolejnego epizodu manipulatywnego love-bombingu po którym będziesz znowu zakręcona jak słoik.
Jeśli dopiero stawiasz pierwsze kroki do uwolnienia się od narcystycznego manipulanta i nie okrzepłaś jeszcze w swojej sile przeciwstawiania się jego manipulacjom, część ciebie ma go serdecznie dość ale jakaś część jeszcze ciągle łudzi się i tęskni za tym 'złotym okresem' na początku, marząc żeby 'znowu było fajnie'....to lepiej nie prowokuj go specjalnie, bo narcyz wie jak cię podejść, a ty możesz na ten interwencyjny chwilowy love-bombing nie być odporna, a na wszyskie inne paskudne zagrywki szczególnie wrażliwa. Nie wystawiaj się na to niepotrzebnie, bo cię to bedzie emocjonalnie bardzo namieszać i dużo kosztować. Szanuj swoje nerwy i nie wystawiaj się na próby.
Poza tym jak mu zaczniesz tak wywalać w twarz te jego kłamstwa i demaskować jego gry to najprawdopodobniejsze co zrobi - ponastawia wszystkich wkoło przeciwko tobie, za twoimi plecami nagada o tobie ludziom różnych brzydkich rzeczy żeby podkopać twoją wiarygodność, zaufanie do tego co możesz na jego temat ujawnić, postara się napuścić ważne dla ciebie osoby przeciwko tobie, żeby się od ciebie odsunęli, odwrócili, żeby ci nie dali uwagi, posłuchu ani wsparcia. Będzie ich chciał mieć po swojej stronie, przeciwko tobie. A że umie ludźmi zakręcić, jak to narcyz manipulant, wejdzie w rolę świętego niewinnego i wielu uwierzy jemu, nie tobie, uwierzyli że to on jest tu ofiarą a nie ty.
W takiej kampani oczerniającej narcyzi potrafią być bardzo sprytni i bezwzględni, Żeby ocalić swój fałszywy wizerunek przed zdemaskowaniem idą na całego, potrafią się posunąć do najpaskudniejszych chwytów poniżej pasa używając najbardziej wrednych i kuriozalnych insynuacji i kłamstw, od kwestionowania twojej uczciwości i prawdomówności do sugestii że masz zwidy, problemy emocjonalne, albo obsesje, że jesteś chorą psychicznie maniaczką ...... lub manipulantką. Serio. Po czym najprawdopodobniej oskarży cię o wszyskie przekręty które sam robi. Stary numer, ale jak najbardziej w (skutecznym, niestety) użyciu przez narcystycznych szarlatanów.
To nie są żarty, Widziałam na wlasne oczy takie akcje w wykonaniu narcyzów, i ludzkie dramaty tym wywołane, w głowie się nie mieści co tacy ludzie potrafą nawymyślać i jak tym naszkodzić, namieszać, zniszczyć reputacje, przyjażnie, więzi rodzinne...ponapuszczać ludzi na siebie nawzajem, wg zasady Dziel i Rządż.
Ohyda.
Po co ci to? Czasem lepiej palić głupa i nie zdradzać się, przynajmniej nie do końca.
Po prostu przygotuj się spokojniej po cichu obserwuj, jego, jak ciebie/innych rozgrywa, swoje/innych reakcje, bądż szczera SAMA PRZED SOBĄ, ale daruj sobie wylewność i otwartość wobec niego i jego lojalsów. Jeśli masz taką zaufaną osobę, która już wcześniej cię uczulała i ostrzegała przed 'twoim' narcyzem - to tylko ewentualnie taka osoba jest 'bezpieczna' żeby o tym rozmawiać, przynajmniej na początek. Wsparcie od takiej osoby jest bezcenną pomocą, ale bądż ostrożna.
Wygadanie się pochopnie przed kimś kto nadal jest pod wpływem narcyza grozi tym że ta osoba wszysko mu powtórzy, albo z własnej inicjatywy, albo odpowiednio sprytnie podpytana i przyciśnięta przez narcyza podejrzewającego że coś się dzieje za jego plecami. Narcyz potrafi wyciągnąć takie informacje pod pozorem że się o ciebie martwi, bo 'coś z tobą ostatnio nie halo, jakaś niezrównoważona jesteś' albo że się 'troszczy' o tą osobę podpytywaną bo cię o coś paskudnego 'podejrzewa'. Narcyz ma swoje sposoby, wie jak ludzi podejść...
Przemyśl wszytko możliwie z dystansu, krok po kroku i przygotuj się do podjęcia decyzji jak i co ze sobą i z tą relacją dalej zrobić, jak już bedziesz dość silna by ją podjąć.....
Ten sztuczny piedestał narcyza, tak skrupulatnie przez niego budowany przez całe życie jest wieloelementową strukturą, jak domek kart, gdzie jedna karta-manipulacja podpiera kolejne. Ale czasem wystarczy wyciągnąć jedną kartę czy dwie, żeby cały konstrukt się zawalił, tylko to musi być właściwa karta, lub dwie -trzy karty wyciągniete we własciwej kolejności. I dlatego ty potrzebujesz się przyjrzeć i dobrze zastanowić, którą kartę i kiedy wyciagnąć, żeby to się na dobre posypało i rozpadło, przynajmniej ta część która osacza ciebie.
Jeśli ty przy tym mądrze nie odkrywasz wszystkich swoich własnych kart narcyz nie ma wglądu w twoje myśli, uczucia, decyzje i plany i nie może tobą już tak skutecznie manipulować i cię powstrzymać. Zaczynasz odzyskiwać niezależność i oszczędzać energię którą z ciebie wysysał. .
I nie rozczulaj się a zanadto nad narcyzem który tobą manipulował, jeśli on się nad tobą nie rozczulał i przysporzył ci swoimi kłamstwami wielu łez.
Masz prawo się świadomie bronić przed manipulacją i zawalczyć o siebie. Więc zrób to mądrze.
-----
Jest taki fragment w 'Skrzypku na dachu' gdy Tewje Mleczarz pyta tego ichniego rabina czy jest jakaś modlitwa którą ludzie mogliby się się szczerze pomodlić w intencji swoich wrogów...no i ten rabi się zamyślił, zamyśił i odpowiedział że, owszem, jest taka modliwa ....
'Dobry Boże zachowaj tego człowieka w zdrowiu ....JAK NAJDALEJ OD NAS!!!!
No i dobrze, z powodów powyżej opisanych obyśmy się od tych narcyzów, z ich kłamstwami i krętactwami, trzymali jak najdalej
bo ich kłamstwa i krętactwa na których się wiozą przez swoje życie
są nam absolutnie do życia niepotrzebne.
'